Unia Tarnów uzależniona od swoich liderów. "To nie są maszyny"

Drużyna Unii Tarnów przegrała w niedzielę na swoim torze z Betard Spartą Wrocław 41:49. Całe spotkanie było niezwykle zacięte, a ekipa Jaskółek "posypała się" dopiero w biegach nominowanych.

Po zawodach dużego rozgoryczenia z tego powodu nie ukrywał trener gospodarzy - Paweł Baran. - Od początku sezonu wiedzieliśmy, że w naszym przypadku o wygranej będzie decydować dyspozycja liderów. Jeśli oni pojadą na wysokim poziomie, to wyniki przyjdą. Ale każdy musi pamiętać, że to nie są konie pociągowe, czy maszyny. Im też może zdarzyć się słabszy dzień. Mogą zmagać się z jakimiś kłopotami - mówił szkoleniowiec biało-niebieskich.

Znów zawiódł Piotr Świderski. Ze świetnej strony pokazał się za to Mikkel Michelsen, który wygrał m.in. swój pierwszy ekstraligowy wyścig w tym sezonie. A w sumie jego konto zdobiła dwucyfrowa zdobycz. - Na pewno fajnie zaprezentował się Michelsen, ale nie chcę wystawiać jakiś indywidualnych laurek. Są emocje, jest gorąco. Jutro wstaje nowy dzień i wtedy będziemy wyciągać wnioski - wyjaśniał.

W biegu trzynastym groźny upadek zaliczył Leon Madsen. Wielkim kunsztem popisał się Maciej Janowski, który jadąc w bliskiej odległości zdołał ominąć Duńczyka i uchronić go przed poważnymi konsekwencjami. - Dziękuję Maćkowi za to zachowanie. Postąpił profesjonalnie, a swój tyłek obtarł. Wyszło jego wielkie doświadczenie mimo wciąż młodego wieku. Czasami taki młodzian panikuje i nie wie co zrobić. Niestety Leonowi przydarzył się głupi błąd, ale summa summarum całe szczęście, że chłopak jest w jednym kawałku. Wielki szacunek, że jednak pojawił się w biegu nominowanym. Ale prawdziwy ból to odczuje pewnie w poniedziałek - twierdził.

ZOBACZ WIDEO Nice PLŻ: Orzeł Łódź nie dał szans Polonii Bydgoszcz (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: