Robert Kempiński: Gollob uratował wynik. Rozmawiał na torze

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Robert Kempiński
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Robert Kempiński

Po zaciętym i emocjonującym spotkaniu MRGARDEN GKM Grudziądz pokonał na własnym torze Betard Spartę Wrocław 47:43. - Punkty Tomasza Golloba uratowały wynik - twierdzi trener Robert Kempiński.

Spotkanie od początku było bardzo wyrównane i trzymało w napięciu do ostatnich wyścigów. Szalę zwycięstwa na własną korzyść przechylili jednak w decydujących momentach gospodarze. Czy Robert Kempiński spodziewał się aż takiego oporu ze strony wrocławian? - Nie spodziewałem się, ale wiedziałem, że będzie trudno. W żadnym stopniu nie lekceważyliśmy przeciwnika przed meczem. Cały czas po głowie chodził mi Drabik i obawiałem się jego dobrej jazdy. Śmiałem się nawet do niego, żeby nie robił nam tutaj żadnych roszad. Brakuje nam punktów Łaguty. Nie może wyjść spod taśmy i mówi, że ma problem ze zbyt mocnymi silnikami - skomentował niedzielną potyczkę szkoleniowiec MRGARDEN GKM-u Grudziądz w rozmowie z naszym portalem.

Grudziądzanie liczyli przede wszystkim na skuteczniejszą postawę Antonio Lindbaecka. Szwed jednak niemiłosiernie męczył się na torze i zapisał przy swoim nazwisku zaledwie pięć punktów, choć bardzo dużo pomagał mu Tomasz Gollob. Uczestnik cyklu Grand Prix nieźle wychodził spod taśmy, ale na dystansie popełnił masę błędów. - Co do Lindbaecka - okazało się, ze miałem rację. Dużo się za siebie oglądał, bo był po prostu wolny. Jak jest się szybkim to jedzie się do przodu. Między nim, a Ljungiem nie ma na naszym torze żadnej różnicy. Dobrą robotę zrobił bez wątpienia Tomasz Gollob. Nie dość, że pomagał Lindbaeckowi to jeszcze do niego mówił. Śmiałem się z tego, że Tomek pojechał fantastycznie i jeszcze rozmawiał na torze. Będziemy myśleć co dalej. Następny mecz jedziemy w Rybniku i trzeba ułożyć skład. Posprawdzać kto się tam dobrze czuje i wybrać optymalne zestawienie. Muszę przyznać, że ROW spisał się w Zielonej Górze nadspodziewanie dobrze. Z drugiej strony Falubaz też miał trochę pecha, bo dwa defekty zaliczył Protasiewicz - ocenił "Kempes".

Ozdobą spotkania była fenomenalna jazda Tomasza Golloba. Mistrz świata z 2010 roku pomylił się tylko w pierwszym swoim biegu, a jego akcja z 11. wyścigu była prawdziwym majstersztykiem. - Cała drużyna jeździ, ale punkty i jazda Tomka uratowały nam w pewnym stopniu wynik, bo wygrał cztery biegi. Dlatego postawiłem na niego w 14. wyścigu, gdzie liczyłem na podwójne zwycięstwo i załatwienie sprawy. Lindbaeck nie przytrzymał jednak krawężnika, chociaż zwracaliśmy mu na to uwagę. Widać, że nie czuje się jeszcze na naszym torze pewnie - zakończył Kempiński.

Źródło artykułu: