Na starcie tego wyścigu pojawili się: Andriej Kudriaszow, Mikołaj Curyło, Mads Korneliussen i Zbigniew Sucheck. Już na wejściu w pierwszy łuk doszło do kolizji. Atakujący po zewnętrznej Kudriaszow został wypchnięty przez rywali i w efekcie upadł na tor. Sędzia Michał Stec nie miał wątpliwości i wykluczył z powtórki zawodnika w kasku żółtym, Zbigniewa Sucheckiego. Z tym osądem nie zgadza się jednak zawodnik drużyny Speedway Wandy Instal Kraków.
- Byłem bardzo wściekły i zdziwiła mnie decyzja sędziego. Nie miałem innej opcji, niż jazda tym torem. Jechałem tuż obok Madsa Korneliussena i to on dyktował warunki. Można powiedzieć, że to on decydował, gdzie ja pojadę i gdzie pojedzie kolejny zawodnik. Kolega z Bydgoszczy pojechał szerzej i się nie zmieścił. To nie jest moja wina, gdyż to jest przykład typowej żużlowej kanapki - tłumaczył krakowianin.
W trzyosobowej powtórce zwyciężyli bydgoszczanie w stosunku 4:2 i dzięki temu znacznie zbliżyli się do zwycięstwa. Wychowanek gorzowskiego klubu uważał jednak, że gdyby nie ta sytuacja, to wynik mógł być inny. - Przez to wykluczenie sporo straciliśmy. Myślę, że spokojnie do końca meczu „waliłbym” same trójki - zakończył z uśmiechem Zbigniew Suchecki.
Kontrowersyjna decyzja sędziego. Czy Suchecki zasłużył na wykluczenie?
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
no gdzie te twoje adresy , nazwiska ??? czyżbyś się bał mojej wizyty ???