Betard Sparta pojedzie z King's Lynn. "Wrocławianie nie mogą sobie narobić bałaganu przed ligą"

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski

W najbliższy piątek Betard Sparta Wrocław zmierzy się w meczu kontrolnym z King's Lynn Stars. Spotkanie odbędzie się na Wyspach. - Wrocławianie nie mogą sobie narobić bałaganu przed ligą - mówi Jacek Frątczak.

Pojedynek ekipy Piotra Barona z Kings Lynn Stars nie będzie pierwszym tego typu towarzyskim meczem. Dwa lata temu przed sezonem Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra mierzył się właśnie z Gwiazdami. Pojedynek na Adrian Flux Arena rozegrano w ramach First International Pre-season Speedway Cup. - Bardzo sympatycznie wspominam te zawody, bo obserwowało je wielu kibiców. Ten mecz był dobrym pomysłem - mówi Jacek Frątczak, były menadżer zielonogórzan.

Dla części zawodników Betard Sparty, tor w Norfolk nie powinien być zagadką. Na tym obiekcie często odbywają się imprezy międzynarodowe, między innymi Drużynowy Puchar Świata (DPŚ). - Oprócz tego jest tam możliwość trenowania. Ten tor nie jest typowy dla Anglii. Można się tam łatwo połapać, jeśli chodzi o ustawienia. Jestem pewien, że wrocławianie sobie poradzą. Ważna będzie wymiana doświadczeń i uwag między zawodnikami. Oczywiście juniorzy z Wrocławia najstarsi nie są, ale choćby Maksym Drabik to już jest kawał zawodnika. Nie mam wątpliwości, że poradzi sobie w King's Lynn - twierdzi nasz ekspert.

Frątczak twierdzi, że wrocławianie powinni się skupić przede wszystkim na uniknięciu ewentualnych kontuzji. - Sparta musi uważać. Wynik tego meczu jest sprawą drugorzędną, bo to tylko potyczka przedsezonowa. Kluczowa sprawa to odjechać ten mecz bez stresów, czyli kolizji. Wrocławianie powinni zwrócić uwagę na start i rozegranie pierwszego łuku. Tor jest dosyć duży, przez co daje on wielkie możliwości, jeśli chodzi o ściganie. Ten obiekt jest bardzo podobny do klasycznych polskich torów. Wszystkie cechy ścigania w Polsce będą obowiązywały w King's Lynn. Nie ma co się napinać, bo są to zawody towarzyskie, skierowane zwłaszcza do polskiej publiczności mieszkającej na Wyspach. Mamy tam bardzo dużo rodaków. Najważniejsze, żeby Sparta nie narobiła sobie bałaganu przed ligą. A jeżeli uda się stworzyć fajne widowisko, tym lepiej dla obserwatorów. To jednak nie powinno być priorytetem - oznajmia.

Zdaniem naszego eksperta, kibice coraz częściej mogą być świadkami tego rodzaju międzynarodowych spotkań. - To jest kwestia poszukiwania nowych obszarów i pobudzanie informacji na temat żużla wśród ludzi, którzy tym sportem nie interesowali się do tej pory. Dla części odbiorców sama liga jest zbyt hermetyczna. Mało się dzieje i kilka topowych drużyn regularnie rozdaje karty. Warto zwrócić uwagę, jak dużo ostatnio mówi się o WSL-u. To jest dobry kierunek, bo ludzie będą chłonni na takie pomysły. Wszystko, co nowe, zwykle cieszy się większym zainteresowaniem. Emocje ligowe są całkiem inne, a takie mecze to projekty skierowane do troszeczkę innego odbiorcy. Pytanie jest jedno: na ile to "chwyci"? Ja jednak kibicuję wszystkim, którzy mają tego typu pomysły i determinację, żeby to robić - kończy Jacek Frątczak.

Źródło artykułu: