Brązowy Kask to rozgrywki żużlowe dedykowane zawodnikom do 19. roku życia. Ich historia sięga roku 1976, kiedy to w Łodzi rozstrzygnięto pierwszy tego typu turniej, a najlepszym jeźdźcem imprezy był reprezentant KS Kolejarza Opole - Alfred Siekierka. Wówczas do zmagań mogli przystępować także jeźdźcy mający lat 20 oraz 21 (tak było do 1981 roku). I to właśnie w tej ostatniej kategorii ścigał się Siekierka, który w biegu dodatkowym o zwycięstwo pokonał Andrzeja Huszczę (19 lat). Podium uzupełnił klubowy kolega triumfatora - Marian Witelus (również 21 lat).
Brązowy Kask - z przerwą w 1982 roku rozgrywano corocznie. Bywały sezony, kiedy to zmagania liczyły dwa finały, tak było, chociażby w latach 1985-1989 i w 1991. Najlepszym żużlowcem tych rozgrywek jest Rafał Okoniewski, który zwyciężał w sezonach 1997-1999 i jak na razie jako jedyny zdołał triumfować trzykrotnie. Dwa razy zrobił to w barwach TS Polonii Piła i raz reprezentując już Pergo Gorzów.
ZOBACZ WIDEO: Miliarder mocno zaangażował się w działanie klubu. "Rozmawiamy codziennie"
Najbardziej utytułowanym klubem w Brązowym Kasku jest Fogo Unia Leszno. Zawodnicy jeżdżący w barwach wielkopolskiego ośrodka na podium stawali dziewiętnaście razy - z czego ośmiokrotnie na najwyższym stopniu. Dokonali tego: Adam Łabędzki (1991), Damian Baliński (1996), Adam Kajoch (2007), Bartosz Smektała (2016) oraz Dominik Kubera (2018). Co ciekawe - ci dwaj ostatni wraz z Wiktorem Lisem wygrali również w 2017 roku. Dokładnie - osiem lat temu mieliśmy trzech triumfatorów finału krajowych rozgrywek!
Wydarzyło się to 15 maja 2017 roku na obiekcie im. Pawła Waloszka w Świętochłowicach. Nad miasto, gdzie rywalizowały nadzieje polskiego żużla, nadciągnęły ciemne chmury, z których doszło nie tylko do wyładowań atmosferycznych, ale także do opadów deszczu. Intensywny opad mocno storpedował plany gospodarzy, a impreza po szesnastym wyścigu stanęła pod znakiem zapytania.
Rozpoczęto prace mające na celu doprowadzenie toru do przeprowadzenia ostatniej serii startów. Nad Świętochłowicami jednak znów się rozpadało. Po konsultacjach uznano, że zawody zostają przerwane i zaliczone. To spowodowało, że Brązowy Kask przeszedł do historii, bowiem Wiktor Lis, Bartosz Smektała i Dominik Kubera mieli na swoim koncie po dwanaście oczek. Los chciał, że tamtego dnia mieli się spotkać ze sobą dopiero w dwudziestej gonitwie dnia. Do niej jednak nie doszło.
W efekcie - w Brązowym Kasku w 2017 roku mieliśmy aż trzech zwycięzców i nikogo więcej na niższych stopniach podium. To pierwszy i prawdopodobnie na długie lata jedyny taki przypadek. Nie zdecydowano się na inne sposoby rozstrzygnięcia końcowego podium. Wszak można było postawić na przykład na rzut monetą lub losowanie. Nie byłoby to jednak sprawiedliwe dla żużlowców.
Dla Wiktora Lisa był to zresztą największy sukces w krótkiej karierze, bowiem zaledwie miesiąc później Adam Skórnicki przekazał, że jego podopieczny odwiesza kevlar na kołek.