- Dostaliśmy taką informację od zawodnika. Dla nas wiążący jest jednak audyt, który został u nas przeprowadzony po zakończeniu sezonu. Wykazał on, że nie zalegamy żadnych kwot Peterowi Ljungowi - powiedział Andrzej Łabudzki.
Odmiennego zdania jest Peter Ljung. - Klub zalega fakturę za mecze z MRGARDEN GKM-em Grudziądz z dnia 24 maja oraz 31 maja z pojedynku z Unią Tarnów. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że Stal Rzeszów nałożyła karę w zawieszeniu, co nie zostało zaakceptowane i zgłoszone do Trybunału PZM. Po złożeniu wniosku w dniu 26 października do Trybunału, dnia 2 listopada klub poprosił o przesłanie ponownie zaległej faktury o numerze 410. Dnia 22 grudnia klub Stal Rzeszów uznał karę za nie odbytą, jednak w dalszym ciągu nie została wypłacona kwota z faktury numer 410. Dnia 24 lutego zdając sobie sprawę, że dobiega do końca czas dla Stali Rzeszów na podpisanie ugody, a ze mną nie kontaktował się nikt z klubu w celu jej zawarcia, napisałem pismo do PZM, że w dalszym ciągu faktura nie została zapłacona. List był załączony do wiadomości klubu. Jednak po tym ruchu z mojej strony, nie nastąpił żaden kontakt do mojej osoby. Dlatego ze zdumieniem przeczytałem informację o zawarciu wszystkich ugód - powiedział były zawodnik Stali.
Przypomnijmy, że podpisanie porozumień z zawodnikami do końca lutego było warunkiem postawionym przez Komisję Licencyjną PZM. Także władze miasta uzależniały dotację dla Stali Rzeszów od przedstawienia tych ugód. W poniedziałkowej rozmowie z naszym serwisem prezes Łabudzki potwierdził, że doszedł do porozumienia z wszystkimi zawodnikami i czeka na odesłanie ugód. Sporną sprawę na linii Stal - Ljung zapewne będzie musiał rozstrzygnąć Trybunał PZM. Chodzi o kwotę ponad 29 tysięcy złotych.