Cała akcja stała się już po meczu, kiedy to zawodnicy ŻKS ROW Rybnik chcieli podziękować swoim fanom. Ochroniarzom piątkowego spotkania nie spodobało się jednak to, że kibic rybnickiego klubu postanowił podejść do dmuchanej bandy. - Ja nie wiem, czy ci ludzie patrzą co się dzieje. Jeden z naszych kibiców przeskoczył przez płot, a ochroniarze zaczęli go pałować i szarpać. Nie pozwolę, by kibice rybnickiego klubu byli tak gdziekolwiek traktowani. Żużel to jest sport przyjazny, rodzinny i nie widzę w nim takich zagrań - powiedział dla WP SportoweFakty Krzysztof Mrozek.
Osobom, które brały udział w starciu z ochroną nic większego się nie stało. Kibic, który przeskoczył przez płot miał przeciętą twarz, zaś kilka osób, w tym Krzysztof Mrozek, dostali gazem po oczach. - Na szczęście mi nic wielkiego się nie stało. Jakbym doznał jakiegoś uszczerbku na zdrowiu, to naprawdę, złego diabli nie biorą - oznajmił prezes rybnickiego klubu.
Prezes rybnickiego nie wyklucza tego, że będzie walczył w sądzie z ostrowskimi ochroniarzami. Na razie jednak woli się skupić na najbliższym spotkaniu ŻKS ROW Rybnik, które odbędzie się w najbliższą niedzielę. - Nie wiem, czy będzie jakiś pozew w stronę ochrony. Za szybko, by o tym gadać. Ja teraz myślę o tym, żeby odrobić 18 punktów i wejść do finału. Natomiast potem będziemy działać w innych sprawach - zakończył Krzysztof Mrozek.