Lwim pazurem (43): Leszno nie może spanikować. To nie czas na nerwowe ruchy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

[tag=6275]Marian Maślanka[/tag] nie ma wątpliwości, że podczas rewanżowego spotkania w Lesznie dużą rolę odegrają kwestie mentalne. - Fogo Unia nie może spanikować - pisze w swoim felietonie nasz ekspert.

Takiego przebiegu spotkania na Motoarenie się nie spodziewałem! Najbardziej zdziwiło mnie, że torunianom udało się zrobić aż tak twardy tor. Mieli do tego prawo, bo był on bezpieczny, a poza tym walki było sporo. Co jest jednak najważniejsze, Unia była naprawdę zaskoczona. Torunianie osiągnęli efekt, bo wygrali, a przed pierwszym biegiem faworytem nie byli.

Byłem przekonany, że menedżer Jacek Gajewski coś wymyśli, ale nie spodziewałem się aż tak zdecydowanego działania. Torunianie mogli wygrać w niedzielę nawet wyżej, ale ostatecznie Byki się obroniły. Osiem punktów to dużo i mało. Trzeba pamiętać o tym, że kiedy Leszno będzie prowadzić różnicą minimum sześciu oczek, to goście będą sięgać raz za razem po rezerwy taktyczne. To może zniwelować brak Kacpra Gomólskiego.

Leszno jest teraz przed poważnym sprawdzianem. Uważam, że najważniejsze będzie to, żeby nie spanikowali. Unia jest bardzo mocnym zespołem. Nerwowe ruchy i panika to ostatnie rzeczy, jakich teraz potrzebują. Wszystko zależy jednak od przebiegu początku spotkania. Jeśli Toruń dobrze zacznie się bronić, to siłą rzeczy w szeregach Fogo Unii zacznie pojawiać się napięta atmosfera. Play-offy to taki rodzaj rozgrywki, gdzie emocje odgrywają ogromną rolę. W dwumeczu mogą zdecydować detale.

Na Motoarenie niestety nie zabrakło kontrowersji. Dotyczyły one przede wszystkim czerwonej kartki, którą otrzymał Kacper Gomólski. Nic nowego w tej sprawię nie wniosę. Zawodnik gospodarzy zasłużył na wykluczenie z wyścigu, bo przecenił swoje możliwości. Nie było w tym wszystkich jednak żadnej złośliwości czy torowego chamstwa. Popełnił błąd w sztuce i trudno było mu zapanować nad motocyklem. Sędzia uznał inaczej. Moim zdaniem sprawę mogła spokojnie załatwić żółta kartka.

Przed półfinałem PGE Ekstraliga zapowiedziała walkę z chamską jazdą, ale chyba nie o to nam wszystkim chodziło. Niestety, w żużlu wiele zależy od tego, jak pewne wydarzenia interpretuje sędzia. Myślę, że apel żużlowych władz mógł wpłynąć na radykalny ruch arbitra.

Teraz rewanż w Lesznie i myślę, że gospodarze zrobią taki tor, jaki pasował im w tym roku. Toruń musiał dokonać rewolucji przed półfinałem, ale Fogo Unia się raczej na to nie zdecyduje, bo im to nie jest potrzebne. Pewnie będzie przyczepniej, ale żadnej corridy się nie spodziewam. Czeka nas wielkie widowisko, bo torunianie mają zawodników, którzy mogą skutecznie obronić te osiem punktów. Muszą jednak dobrze zacząć, żeby w Lesznie wzrastała nerwowość. Uważam, że po pierwszym meczu szanse w tym dwumeczu bardzo się wyrównały. W mojej ocenie, minimalnie wyżej stoją jednak w dalszym ciągu notowania Fogo Unii.

Marian Maślanka

Źródło artykułu: