- Darcy Ward widział i słyszał, to co działo się w Gorzowie. Czuł wsparcie polskiej publiczności i całej żużlowej rodziny. Przysłał mi na potwierdzenie smsa, w którym dziękuje polskim kibicom oraz swoim przyjaciołom z toru za wsparcie. W tych trudnych chwilach szczególnie ta pomoc psychiczna dla Darcy'ego jest niezwykle istotna - powiedział po Grand Prix w Gorzowie Joe Parsons z firmy Monster Energy.
[ad=rectangle]
Oprawa zawodów, flagi, transparenty, a przede wszystkim skandowane nazwisko Darcy'ego Warda. To wszystko sprawiało, że ciarki przechodziły po plecach. - 15 tysięcy kibiców skandujących nazwisko Darcy'ego Warda na stadionie w Gorzowie to było coś niesamowitego. Proszę sobie wyobrazić, co musiał czuć Darcy, który oglądał to wszystko w telewizji w klinice brytyjskiej wraz ze swoją rodziną i współpracownikami. Polscy fani są niewiarygodni. Proszę to podkreślić, niewiarygodni. Ich zachowanie podczas Grand Prix w Gorzowie było dowodem ogromnego szacunku, jakim darzą żużlowców, którzy ryzykują na torze swoje życie i zdrowie. Jestem przekonany, że lekarze zrobią co w ich mocy, by Darcy wrócił do zdrowia. Wsparcie, które daje Darcy'emu środowisko żużlowe i kibice jest bezcenne. Dzięki temu mentalnie ten chłopak może przetrwać te ciężkie chwile - podkreślał Parsons.
Całe żużlowe środowisko jest zszokowane dramatem Darcy'ego Warda. Również grupa Monster Energy, która wspiera wielu żużlowców, w tym Australijczyka, jest wstrząśnieta tragedią młodego zawodnika. - Zdajemy sobie sprawę, że żużel to bardzo niebezpieczny sport. Przeżywam każdą kontuzję członka naszej żużlowej rodziny. To, co spotkało Darcy'ego jest wielką tragedią nie tylko samego zawodnika, ale także wszystkich, którzy uprawiają i kochają speedway. W obliczu tego dramatu, żużlowa rodzina pokazuje, jak potrafi się zjednoczyć i wspierać. Żużlowcy rywalizują na torze, walczą twardo, chcą zwyciężać, ale kiedy zdejmą kaski w parku maszyn, są przyjaciółmi. Może to zabrzmi górnolotnie, ale niektórzy zawodnicy traktują się jak bracia, stąd też wszyscy jesteśmy zszokowani dramatem Darcy'ego - dodał ze łzami w oczach Parsons.
Praktycznie w całym żużlowym świecie rodzą się inicjatywy pomocy dla kontuzjowanego Australijczyka. Zorganizowane mają zostać specjalne eventy, trwa sprzedaż dedykowanych koszulek, z których dochód przekazany zostanie na leczenie Warda. Również cała rodzina firmy Monster, która wspiera wielu sportowców, włączy się w pomoc dla Darcy'ego. - Praktycznie uruchomimy całą naszą "armię" zawodników w sportach motorowych, których wspieramy. Jest nas naprawdę dużo. Każdy chce pomóc. Czujemy również wsparcie fanów całego motosportu. Tak naprawdę czekamy na wskazówki lekarzy, w którym kierunku w leczeniu Darcy'ego Warda będziemy podążać. Zrobimy wszystko, by Darcy miał najlepszą opiekę i mógł stanąć na nogi. To naprawdę niewiarygodne, jak środowisko żużlowe, ale również innych sportów motorowych zareagowało na tragedię Australijczyka - podkreślił nasz rozmówca.
Kontuzja Darcy'ego Warda to jedna z największych tragedii ostatnich lat żużlowca ze ścisłego światowego topu. - Żużel to wciąż bardzo niebezpieczny. Sporty motorowe mają to do siebie, że niosą ze sobą niezwykłą adrenalinę i piękno, ale także bywają okrutne. Kontuzje i ciężkie urazy niestety wciąż zdarzają się. Każdy z żużlowców zdaje sobie sprawę z ryzyka, które podejmuje. To jednak ich życie, ich pasja. Kochają to, co robią. Jeżdżą na motocyklach, bo kochają motory i wyścigi. Ścigają się, bo to uwielbiają i dają kibicom show. Czasami niestety zdarzają się kontuzje. To ważne, że w obliczu tragedii potrafimy się zjednoczyć i pomagać. Wsparcie mentalne może naprawdę zdziałać cuda - zakończył Joe Parsons.