Unia Tarnów nie kalkuluje przed play-offami. "Jak trafimy na Leszno, też powalczymy"

Wiele wskazuje na to, że tarnowska Unia pojedzie w play-offach PGE Ekstraligi. - Jeszcze nie świętujemy. Kropkę nad "i" chcemy postawić w tę niedzielę - tłumaczy trener Paweł Baran.

Jaskółki znacząco przybliżyły się do pierwszej czwórki tabeli, wygrywając dwa ostatnie mecze na własnym torze przeciwko SPAR Falubazowi i Betard Sparcie Wrocław. Obecnie, na dwie kolejki przed końcem rundy zasadniczej Unia Tarnów zajmuje trzecią lokatę w tabeli. - Nasza sytuacja jest dobra, ale nie czujemy się jeszcze uczestnikami w play-offów. Przed nami bardzo ważny mecz na własnym torze z Rzeszowem i po tym spotkaniu wszystko powinno być już wiadomo. Zobaczymy też co zrobią nasi rywale; czy Sparta zdobędzie punkt bonusowy, a Falubaz poradzi sobie w Lesznie - ocenił trener Paweł Baran.
[ad=rectangle]
PGE Stal Rzeszów zajmuje szóste miejsce w tabeli i przynajmniej w teorii powinna być mniej wymagającym rywalem niż wrocławianie i zielonogórzanie. - Nie możemy jednak tak do tego podchodzić i myśleć, że zdobycie punktów jest przesądzone. Nie ma u nas żadnego rozluźnienia i przygotowujemy się jak najmocniej do tego pojedynku. Chcielibyśmy postawić kropkę nad "i", żeby w niedzielę móc już powiedzieć, że jesteśmy w tych play-offach - dodał.

Trener Baran zaznacza jednocześnie, że tarnowianie nie będą kalkulować i próbować wpaść w półfinale na najbardziej wygodnego rywala. Wydaje się, że najtrudniejszym przeciwnikiem dla Jaskółek byłaby Fogo Unia, która odniosła przed paroma tygodniami zwycięstwo w Tarnowie. - Gdy przyjdzie co do czego, nie będę wybredny (śmiech). Już sam awans do play-offów to dla tej drużyny naprawdę duży sukces. Może i chciałoby się wpaść na tego, czy innego rywala, ale nikt z nas w ten sposób nie patrzy. Fajnie będzie powalczyć o medale i nawet jeśli wpadniemy na Leszno, powalczymy. Jestem przekonany, że zarówno u siebie, jak i na wyjeździe bylibyśmy w stanie stworzyć dobre widowisko. Najpierw przypieczętujmy jednak nasz awans. Bolałoby nas, gdybyśmy teraz wypuścili pierwszą czwórkę z rąk - podsumował Paweł Baran.

Źródło artykułu: