Łączyńscy-Carbon Start Gniezno wyciąga wnioski. "Zabrakło nam lidera"

Łączyńscy-Carbon Start Gniezno znalazł się w dość trudnym położeniu. Aktualnie czerwono-czarni z zerowym dorobkiem punktowym zajmują ostatnie miejsce w tabeli Nice Polskiej Ligi Żużlowej.

Podczas piątkowego spotkania z kibicami działacze klubu z pierwszej stolicy Polski próbowali szukać powodów tak miernego wyniku. Jednym z nich jest niewątpliwie brak mocniejszego ogniwa, które by nie zawodziło, na co uwagę zwrócił Grzegorz Buczkowski- W tabeli tracimy sześć punktów do przedostatniej drużyny. Drużyny, która w niedzielę przyjedzie się tutaj z nami ścigać, mowa oczywiście o Orle Łódź. Co na to zawodnicy? Miejmy świadomość tego, że zawodnicy przez całe życie pracują na swoje nazwisko. Nie mamy w Gnieźnie jeźdźców, którzy myślą o emeryturze, którzy myślą o tym, aby w przyszłym roku zakończyć karierę. Dzisiaj wszyscy mamy świadomość tego, że zabrakło nam lidera. Wszyscy nasi jeźdźcy nadają się do tego, aby jeździć w niebieskich kaskach, jako zawodnicy do pary. Zabrakło nam lidera. Liczyliśmy na to, że będzie nim Bjarne Pedersen czy ten, który był dokoptowany jako ostatni - Mikkel Bech. Zabrakło dobrej dyspozycji Jonasa Davidssona, który w zeszłym roku nie przynosił nam chluby na wyjazdach, ale to co robił w Gnieźnie, dawało nam sporo radości.
[ad=rectangle]
Podczas tegorocznego okresu transferowego Łączyńscy-Carbon Start zakontraktował dość sporą liczbę zawodników. Okazało się, że to wcale nie było dobre rozwiązanie. Sztab szkoleniowy zespołu z Grodu Lecha przed każdym spotkaniem ma spory ból głowy, aby wytypować optymalne zestawienie. - W tej części sezonu już jednoznacznie wiemy, że błędem okazało się mieć aż tylu zawodników. Ostatnio Dariusz Imbierowicz mówił też, iż kij ma dwa końce - popatrzmy też na to, co wydarzyło się w Łodzi, kiedy Orzeł stracił dwóch podstawowych zawodników. Nikt nie spodziewał się, że jednym z liderów będzie Mariusz Puszakowski. Mimo to dają radę. My tej rady nie dajemy - dodał rzecznik prasowy Startu.

W minionym tygodniu zarząd gnieźnieńskiego klubu podał się do dymisji, natomiast sztab szkoleniowy tegoż zespołu oddał się do dyspozycji Rady Nadzorczej Start Gniezno S.A. Czy w pierwszej stolicy Polski zajdą jakieś modyfikacje? - Ta zmiana, zarówno zarządu, jak i sztabu szkoleniowego, to nie jest zmiana, która już się dokonała. Macie Państwo świadomość, że żaden ze szkoleniowców, który ewentualnie miałby zmienić trenera Śledzia, nie przybiegnie z chęcią do Gniezna, kiedy mowa o klubie, który ma siedem porażek i tak naprawdę do końca sezonu mamy rzut beretem i pewnie będziemy skazani na mecze barażowe. Wszyscy byśmy chcieli, żeby ta sytuacja się odmieniła, ale jest to bardzo trudne. Nie ma mowy o żadnych kandydaturach, bo domyślacie się Państwo, że byłoby to wręcz niemożliwe - zakomunikował podczas piątkowego spotkania Buczkowski.

Źródło artykułu: