Zarówno reprezentant Danii, jak i "Koldi" jeździli przez kilka lat w barwach leszczyńskiej Unii i tor na Stadionie Alfreda Smoczyka nie ma przed nimi żadnych tajemnic. Faworytami niedzielnego meczu są gospodarze, ale tarnowianie, korzystając z wiedzy i doświadczenia wspomnianych zawodników, mogą pokusić się o niespodziankę.
[ad=rectangle]
Nie oznacza to jednak, że leszczynianie myślą gorączkowo nad tym, by zaskoczyć Janusza Kołodzieja i Kennetha Bjerre swoim torem. - Sądzę, że nie tylko oni znają go bardzo dobrze. Przed tymi zawodnikami, którzy od dobrych paru lat jeżdżą w Ekstralidze i przyjeżdżają do Leszna tor na ogół nie ma tajemnic. Naszym atutem ma być po prostu to, że będziemy odpowiednio spasowani. Pomóc mają nam w tym poprzedzające niedzielny mecz treningi - zaznaczył trener Roman Jankowski.
W leszczyńskim klubie przyznają, że inauguracyjna wygrana nad GKM-em Grudziądz może być powodem do optymizmu. Znacznie bardziej wyrównany powinien być mecz z Jaskółkami. - Nastawiamy się na to, że zwycięstwo nie przyjdzie nam łatwo. Ekstraliga jest obecnie mocna i także spotkania na własnym torze są naprawdę wymagające. Mamy oczywiście nadzieję na ciekawe zawody i wygraną, a podejrzewam, że wszystko wyjaśni się w ostatnich wyścigach - ocenił.
Podobnie jak w meczu z GKM-em, leszczynianie będą musieli poradzić sobie bez Emila Sajfutdinowa. Rosjanin powrócił już co prawda do treningów po kontuzji obojczyka, ale nie czuje się jeszcze na siłach, by wystąpić w zawodach ligowych. - Na inaugurację w zasadzie cała drużyna pojechała bardzo dobrze i oby teraz było podobnie. W żadnym wypadku nie zlekceważymy rywala - podsumował szkoleniowiec.