PGE Stal pierwsza do spadku
Wielu ekspertów twierdzi, że Ekstraliga w sezonie 2015 podzieli nam się na dwie czwórki. Również należę do grupy, która przewiduje taki układ sił w tegorocznych rozgrywkach najlepszej ligi świata. Są cztery ekipy, które mogą realnie myśleć o tym, by walczyć o jeden z medali. Reszta powinna skupić się raczej na boju o ligowy byt.
[ad=rectangle]
W pierwszej czwórce widzę ekipy z Leszna, Torunia, Zielonej Góry i Gorzowa Wielkopolskiego. Z drugiej czwórki nieco większe szanse niż pozostałym daję beniaminkowi z Grudziądza, który może napsuć sporo krwi najlepszym. Okres transferowy w Ekstralidze już praktycznie za nami. Ostatnio ze spokojem analizowałem składy poszczególnych ekip i ich sytuację. W mojej ocenie największe problemy z utrzymaniem będzie mieć PGE Stal Rzeszów. Tam zagrożenie spadkiem jest największe.
Rzeszowianie zakontraktowali dwóch bardzo dobrych żużlowców, bo tak trzeba określić bez wątpienia Grega Hancocka i Petera Kildemanda. Pamiętajmy jednak o tym, że to Ekstraliga i to może okazać się za mało. Być może im się uda, bo żużel bywa bardzo nieprzewidywalny i w każdym sezonie ktoś może eksplodować i osiągać bardzo dobre wyniki. To, co mają na papierze, na pewno nie wprowadza jednak spokoju w ich szeregach.
Należy pamiętać też o tym, że zmiana zarządu po tak długim czasie zawsze wprowadza pewien chaos. Zobaczymy, jak rzeszowianie poradzą sobie z tą kwestią. W mojej ocenie to nie działa na ich korzyść. Ktoś może powiedzieć, że przed startem ligi zawirowania były również w Tarnowie. Owszem, oni także mieli kłopoty, ale Jaskółki to klub z większym doświadczeniem w Ekstralidze w ostatnich latach. Myślę, że im również nie będzie łatwo. Uważam, że ta ekipa zajmie przedostatnie miejsce.
To na razie tylko wróżenie z fusów. Tak jak wcześniej napisałem, żużel potrafi zaskakiwać jak żadna inna dyscyplina i za to wszyscy kochamy ten sport. Spekulować jednak możemy, bo taki mamy okres.
Warto również przypomnieć, że wracają przelotowe tłumiki. To z pewnością spowoduje lekki "bałagan". Część zawodników mogła trochę już zapomnieć o tych urządzeniach i oni mogą mieć problemy. Ci, którzy byli liderami, mogą teraz polecieć w dół. Rok 2015 w polskiej lidze jawi się z tego powodu jako bardzo nieprzewidywalny i zaskakujący.
Spokojniejszy w kontekście utrzymania jestem o GKM Grudziądz. Dlaczego? Oni mają wielki atut w postaci własnego toru. Tej drużyny długo nie było w Ekstralidze i dla wielu żużlowców, nawet tych czołowych, ich nawierzchnia będzie pewną zagadką. Moja drużyna rywalizowała z nimi w pierwszej lidze. Doskonale pamiętam te mecze. Było nam bardzo ciężko. Teraz dochodzą jeszcze tłumiki, na których mistrzem jest Tomasz Gollob. Jestem przekonany, że on będzie "fruwać" na ich torze. Grudziądzanie położą z pewnością nacisk na mecze na własnym torze. Czy na wyjazdach będą chłopcem do bicia? Trudno to ocenić, ale uważam, że zrobią wszystko, by się postawić i urywać punkty.
Jestem jednak przekonany, że nudnych meczów w Ekstralidze już nie będzie. Wszystko dzięki przelotowym tłumikom. Wróci nam piękne ściganie i wspaniałe szarże. Tego możemy być pewni i dlatego sezon 2015 już teraz zapowiada się fantastycznie.
Władysław Komarnicki
Chłopie weź się zamknij i nie pisz głupot.