Nicki Pedersen o sytuacji z Matejem Zagarem: Chciał mnie zaatakować, ja byłem spokojny

Podczas półfinałowego wyścigu Grand Prix Szwecji, na tor upadli Nicki Pedersen i Matej Zagar. Po tym incydencie doszło do przepychanek między zawodnikami.

W tym artykule dowiesz się o:

Sytuacja miała miejsce na ostatnim łuku 22. wyścigu. Nicki Pedersen mocno zaatakował Mateja Zagara, po czym żużlowcy upadli na tor. Jeszcze przed udaniem się do parku maszyn Słoweniec uderzył Duńczyka w kask, a ten odpowiedział mu kopniakiem. Następnie nieporozumienia przeniosły się do parku maszyn, gdzie doszło do kolejnych przepychanek i wyzwisk. - W półfinale byłem od niego szybszy, wjechałem w wolne miejsce, a Zagar wtedy upadł. Moim zdaniem było fair, choć sędzia mnie wykluczył. Potem Zagar zareagował jak zareagował, a ja byłem spokojny. Co innego mogłem zrobić? Gdy do mnie podszedł, starałem się go odsunąć. On z kolei chciał mnie zaatakować. W żużlu nie może dochodzić do takich sytuacji, to nie jest dobre dla telewizji - skomentował Nicki Pedersen na łamach speedwaygp.com.
[ad=rectangle]
"Power" przyznaje, że jego zamiarem nie było spowodowanie upadku Zagara. - Chciałem wjechać w lukę. To są mistrzostwa świata, więc każdy punkt jest bardzo istotny i trzeba o niego walczyć. Oczywiście nie chciałem wepchnąć Zagara w płot, ale wyszła taka sytuacja - dodał Pedersen.

Żużlowcy zostali ukarani przez Jury FIM. Za niesportowe zachowanie muszą oni zapłacić 600 euro grzywny.

źródło: speedwaygp.com

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: