Łukasz Kuczera: Czy zgodzisz się ze mną, że miniony sezon był najlepszy w Twojej karierze? Byłeś liderem drużyny z Rybnika, pojawiłeś się też w kadrze Wielkiej Brytanii.
Lewis Bridger: Jeśli chodzi o cały sezon, to nie zgodzę się z Tobą. Na początku roku miałem spore problemy w domu z moją partnerką. Na świat przyszła moja córeczka Kyla i po prostu pewne rzeczy nie układały się pomiędzy nami tak, jakbyśmy sobie to wyobrażali. Dlatego zerwaliśmy z sobą. To na pewno był trudny moment dla mnie, ale musiałem sobie z nim poradzić. Od tego momentu moja forma zaczęła też iść w górę, ponieważ mogłem się skupić na moich wyścigach. Miałem już czystą głowę.
Twoja forma w Polsce poszła w górę po przebudowie toru w Rybniku. Znalazłeś jakiś szczególny sposób, jak go rozgryźć?
- Szczerze powiedziawszy, bardzo podoba mi się tor w Rybniku po przebudowie. Radzę sobie na nim, jego geometria mi odpowiada, a silniki szykowane przez Antona Nischlera dobrze się na nim spisują. Do tego mój styl jazdy chyba odpowiada ścieżkom, które powstały na obiekcie po jego przebudowie.
PLŻ w porównaniu do PLŻ1 to kompletnie inny świat. Jesteś przygotowany na to wyzwanie?
- Jestem dobrze przygotowany do tego wyzwania, jakim będą starty w Polskiej Lidze Żużlowej. Mam doświadczenie w postaci kilku lat startów w Częstochowie w najwyższej klasie rozgrywkowej, więc wiem czego się spodziewać.
Kontrakt w Rybniku podpisał też Chris Harris. Jakie są wasze relacje?
- Mam bardzo dobre relacje z Chrisem. Uważam, że to bardzo dobry zawodnik i cieszę się, że podpisał kontrakt w Rybniku. Mam nadzieję, że nasza współpraca w rybnickiej drużynie będzie bardzo owocna.
Mocno zżyłeś się z Kacprem Woryną. Z czego to wynika?
- Tak, ja i Kacper bardzo się zżyliśmy. Spędziliśmy wspólnie wiele chwil podczas ostatniego sezonu w Rybniku, na większość spotkań jeździliśmy wspólnie. Bardzo lubię jego towarzystwo i myślę, że to jest też jeden z powodów, dla których jazda w polskiej lidze w zeszłym roku dawała mi tyle frajdy. Kacper to świetny dzieciak, który powinien zajść bardzo daleko w tym sporcie. Jest bardzo oddany żużlowi, ma głowę na karku, co jest niezwykle ważne w tak młodym wieku. Niedawno, podczas ferii zimowych, Kacper przyleciał na tydzień do Wielkiej Brytanii i mieszkał w moim domu. Razem trenowaliśmy, biegaliśmy, ćwiczyliśmy boks i nie tylko. Wziąłem go do kilku fajnych miejsc, pokazałem ciekawe miejsca, które chciał zobaczyć. Spędziliśmy ten czas naprawdę pozytywnie.
W Rybniku powstał ciekawy skład. Są zawodnicy doświadczeni, są też żużlowcy młodzi i waleczni. Na co stać rybnicką drużynę w tym roku?
- Jestem podekscytowany nowym sezonem. Nie mogę się już doczekać tego wyzwania. Myślę, że nasza drużyna jest dobra, a zawodnicy znajdujący się w niej są niezwykle waleczni, ale też mający poczucie humoru. To już połowa sukcesu. Do tego klub zapewnia nam wsparcie sprzętowe, które jest na najwyższym poziomie i jeśli wszyscy zawodnicy będą w formie, to wyniki przyjdą same. Gdybyśmy znowu wygrali ligę i uzyskali awans drugi rok z rzędu, byłoby to coś wspaniałego. Na pewno dam z siebie wszystko, aby tak się stało. Jednak musimy myśleć o każdym meczu po kolei, przystępować do niego z nadzieją na wygraną i zobaczymy gdzie wylądujemy na koniec roku.
Sądząc po twojej aktywności w mediach społecznościowych, zimą sporo trenujesz i ostro trzymasz się diety. To klucz do twojego sukcesu?
- Bardzo ciężko pracuję przez ostatnie dwa, trzy miesiące. Trzymam się diety, mam ułożony plan treningowy, ale to nie zawsze działa w taki sposób, jakbyśmy tego chcieli. Dokonałem zmian w mojej diecie, aby uzyskać lepsze wyniki i rozwinąć moją karierę. Teraz myślę niezwykle poważnie o mojej jeździe i wynikach. Być może jako nastolatek nie byłem tak mocno zaangażowany w to wszystko, ale jesteśmy tylko ludźmi, a młodość ma swoje prawa! Tak naprawdę nie wiedziałem, że można być tak szczęśliwym, pokonując kolejne przeciwności w swoim życiu. Dlatego teraz robię wszystko i pracuję mocno, aby być jak najlepszym. Mój cykl treningowy zimą to bieganie dwa lub trzy razy w tygodniu, do tego dochodzi boks i trening na siłowni trzy lub cztery razy w tygodniu. Równocześnie bardzo ostrożnie patrzę na moją wagę, aby była prawidłowa.
Na Wyspach przedłużyłeś kontrakt z Lakeside Hammers. To najlepsze miejsce dla ciebie w Elite League?
- Jestem zadowolony z pobytu w Lakeside. Mam tam ludzi, którzy mnie wspierają, za co jestem im wdzięczny. Spędziłem tam zeszły sezon i stałem się silniejszy, odniosłem kolejne sukcesy. Do tego mam dobry team wokół siebie w Lakeside i planuję tam spędzić kolejny sezon.
Zimą kolejni zawodnicy z światowej czołówki zrezygnowali z jazdy na Wyspach, tłumacząc się sporą ilością spotkań. Czy tobie taki nadmiar startów przeszkadza?
- Jestem bardzo zadowolony z liczby spotkań w Elite League. Na ten moment nie startuję w Grand Prix, więc nie mam dodatkowych występów co dwa tygodnie. Do tego nie podpisałem kontraktu na starty w Szwecji. Muszę mieć zapełniony kalendarz startów w Wielkiej Brytanii i występować w jak największej ilości spotkań, aby zarobić jak najwięcej pieniędzy. Tylko wtedy mam pewność, że mogę sobie pozwolić na sprzęt najwyższej klasy. Ponadto, jeśli ktoś byłby chętnie do wspierania mojej kariery, może wspierać mnie poprzez datki na stronie Gofundme.com. Do tego, jeśli mam tylko wolny czas, to zostaję w Rybniku i trenuję na tamtejszym torze.
Zeszły rok był szczególny dla brytyjskiego żużla, bo Tai Woffinden został mistrzem świata. Czy jego sukces może pomóc speedwayowi na Wyspach?
- Być może sukces Taia i fakt, że został mistrzem świata zainspiruje niektórych zawodników do tego, by dawać z siebie jeszcze więcej. Jednak tak naprawdę, na koniec dnia, wszystko zależy od ciebie. Jeśli sam się nie postarasz, nie zrobisz tego co powinieneś, to nikt nie zrobi tego za ciebie.