Robert Noga: Żużlowe podróże w czasie (101): Wizja Sport

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Była to telewizja, która przemknęła przez polski rynek medialny niczym przysłowiowy meteor, ale przez kilka zaledwie lat działalności dokonała na nim małego przewrotu.

W tym artykule dowiesz się o:

Wizja Sport, bo o niej mowa była stacją, która, jak sądzę, niemało zasłużyła się także dla polskiego żużla. W myśl jej decydentów to właśnie speedway miał się stać jej sportem flagowym i od niego rozpoczęła swoją krótką przygodę na polskim rynku. Wszystko rozpoczęło się wiosną 1998 roku od próbnej transmisji z meczu ligowego w Gorzowie Wielkopolskim. Mecz Stali, już nie pomnę, z którą drużyną, ale była to chyba albo Polonia Bydgoszcz, albo też Start Gniezno. Pamiętam, że wraz z komentatorem tamtego spotkania Michałem Bunio oraz Tomaszem Lorkiem, z którym mieliśmy pracować w parku maszyn zjawiliśmy się w Gorzowie już w czwartek i przez bite trzy dni wraz z liczącą w sumie około trzydziestu osób ekipą przechodziliśmy rozmaite próby. W niedzielę natomiast odbyła się transmisja z meczu, która… trafiła do tzw. puszki. To znaczy nie została nigdzie wyemitowana, ale służyła potem jako materiał szkoleniowy, chodziło o to, aby zobaczyć co było dobre, a co trzeba koniecznie poprawić.

Potem nastąpiła dosyć długa przerwa, bo jakoś nowa telewizja nie mogła wystartować i jakoś tak dopiero w połowie sezonu wreszcie ruszyła. Z tego pierwszego okresu działalności pamiętam doskonale przede wszystkim niesamowity finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Pile, zakończony triumfem biało-czerwonych, bo wygrał Robert Dados, a drugi był Krzysztof Jabłoński. Turniej pamiętny był dla ekipy Wizji także dlatego, że w wozie nastąpiły jakieś przepalenia, awaria sprawiła, że transmisja musiała być na jakiś czas przerwana, ale jakoś z biedą, bo z biedą udało się ją dokończyć. W kolejnym roku z dotychczasowej TV Wizji wyodrębniono kanał Wizja Sport, był to bodaj pierwszy tematyczny kanał sportowy w dziejach telewizji w naszym kraju. Przybywało imprez, oprócz ligi kibice mogli oglądać także mistrzostwa Polski, indywidualne, między innymi te dramatyczne finały z Bydgoszczy, gdzie w dodatkowym biegu przewrócili się Tomasz Gollob oraz Piotr Protasiewicz i sędzia wykluczył tego pierwszego, albo z Piły, przerwany na skutek burzy po czterech seriach.

Były też finały par, finał Złotego Kasku i ciekawe zawody towarzyskie, wreszcie przez pewien czas także poszczególne rundy mistrzostw świata Grand Prix. Przybywało imprez, powiększało się także grono komentatorów. Michał Bunio zmienił rolę komentatora na producenta, a zamiast niego dołączył do nas nieżyjący już niestety Robert Rymarowicz, a potem reporterska Agata Kubasiewicz. Razem z "Rymarem" mieliśmy okazję komentować wiele naprawdę świetnych spotkań. Przy transmisjach żużlowych pojawiali się także, trochę gościnnie koledzy dziennikarze, zajmujący się na co dzień innymi dyscyplinami sportu: Jarosław Krzoska czy Grzegorz Kalinowski, a etatowym niemal prezenterem był Robert Sitnicki. Bo też transmisje Wizji Sport stawały się coraz bardziej rozbudowane. Bywały i takie, przy których pracowało aż sześciu dziennikarzy i współpracowników!

Prezenter w zaimprowizowanym studio z gościem, dwóch reporterów i komentator z gościem.. Dlatego też szybko dołączyli do nas w charakterze ekspertów byli zawodnicy: niemal etatowym stał się Zenon Plech, często swoim fachowym komentarzem wspierał nas niezapomniany Antoni Woryna, a także Jan Krzystyniak, trafiali się też inni zawodnicy. Woryna i Plech odkrywali przed nami dawne lata i smaczki, żużla z lat 60-tych i kolejnej dekady. Pamiętam mecz, podczas którego prezenterską parę tworzyli Jarek Krzoska z Zenonem Plechem. Mieli pracować na stojąco, a ponieważ była między nimi spora różnica wzrostu, Zenona ustawiono na położonej na ziemi skrzynce, a Jarek stanął w dołku. Przed każdą transmisją było standardem przygotowanie przynajmniej kilku filmowych reportaży dotyczących klubów, które brały udział w spotkaniu, zawodników lub aktualnych wydarzeń w polskim, czy światowym żużlu. Część z nich stanowiła zawsze wprowadzenie do meczu, toteż transmisja zaczynała się znacznie wcześniej niż spotkanie, część stanowiła rezerwę na wypadek niespodziewanych przerw w meczu. Chodziło o to, aby w takiej sytuacji nie opowiadać widzom głodnych kawałków o niczym z traktorami na torze w tle.

Kto wie jednak czy nie największą zasługa stacji było odkrycie dla polskiego kibica ligi angielskiej. To były jeszcze lata kiedy jeździła w niej światowa czołówka niemal bez wyjątków i wyspiarska liga jeszcze uwodziła swoim mitem. Dla fanów znad Wisły, Warty, Wisłoka czy Brdy to był prawdziwy frykas, a dla dziennikarskiej ekipy z Polski prawdziwa szkoła zawodu i nie ukrywam także spora przygoda, bo dzięki temu mogliśmy odwiedzić takie ważne dla żużla miejsca, znane nam dotąd głównie z lektury lub opowieści jak Coventry, Ipswich, Peterborough, Oxford, Eastbourne, Poole, tych kilka tylko wymieniając. W Poole kibice rozpoznali Antoniego Worynę, który przecież w latach 70-tych przez dwa sezony był "Piratem". Powitano go tak godnie, że wzruszony pan Antoni, ten twardy chłop, który na żużlu wiele przeżył i wiele przecierpiał bez słowa skargi, miał łzy w oczach. Transmisje z angielskich stadionów przeprowadzała znana telewizja Sky a wraz z nimi jeździliśmy na mecze my, czyli polscy komentatorzy. Wizja Sport zakończyła oficjalnie działalność z końcem 2001 roku. W ciągu niepełnych czterech sezonów przeprowadziła ponad 1500 transmisji, w tym jak wyliczyli statystycy 110 z imprez żużlowych. Niektóre, przynajmniej w częściach krążą jeszcze po Internecie. I chyba nie trzeba ich się wstydzić. Robert Noga

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: