Ostatnie sezony nie były zbyt dobre w wykonaniu Chrisa Harrisa. Jeszcze trzy lata temu Brytyjczyk rywalizację w Grand Prix zakończył na szóstym miejscu, lecz po sezonie 2012 wypadł z elity. "Bomber" przyznał, że nie mógł w pełni skupić się na startach na żużlu i rozważał nawet zakończenie przygody z czarnym sportem. - W ostatnich latach moje wyniki w Grand Prix nie były dobre. Miałem dużo na głowie: problemy zdrowotne i rodzinne. Przez nie nie mogłem się w pełni skupić na jeździe. Byłem gotowy całkowicie zrezygnować z żużla. Moja partnerka uświadomiła mnie, że sport jest bardzo ważny i jestem jej za to wdzięczny. Zrozumiałem, że jazda na motocyklu jest tym, co chce robić i jestem dzięki temu szczęśliwy - powiedział "Bomber".
Nieprzychylnie o Harrisie wyrażali się również kibice, którzy więcej oczekiwali po jego jeździe. Brytyjczyk początkowo czytał opinie fanów, lecz obecnie nie przywiązuje do nich żadnej uwagi. - Czytałem komentarze ludzi i to nie było potrzebne. Teraz już ich nie czytam. Wiem, że każdy może mieć swoje zdanie, ale ja wiem że mogę zrobić jeszcze dobrą robotę. Chcę się cieszyć żużlem - to jest to, o co w tym sporcie chodzi - ocenił Brytyjczyk.
W przyszłym sezonie Harris po rocznej przerwie wróci do ścigania w elitarnym cyklu. Brytyjczyk rozpoczął już kompletować team na zmagania o medale Indywidualnych Mistrzostw Świata. Pierwszą osobą, z którą rozpoczął współpracę jest Phil Morris. - On będzie moim menedżerem. Znam Phila Morrisa od lat. Jego osoba była jednym z powodów, dla których ścigałem się w barwach Birmingham Brummies. Chciałem z nim pracować. Kiedy pojawiła się szansa na starty w cyklu Grand Prix on był pierwszą osobą, do której zadzwoniłem. Cieszę się, że Phil przyjął moją propozycję i będzie mi pomagał - przyznał Harris.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Poz Czytaj całość