Zostając w I lidze stałbym w miejscu - rozmowa z Andrzejem Lebiediewem, zawodnikiem Lokomotivu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mimo nie najlepszego występu w Memoriale Alfreda Smoczyka, Andrzejowi Lebiediewowi z zainteresowaniem przypatruje się kilka klubów ENEA Ekstraligi. - Chcę się dalej rozwijać - podkreśla zawodnik.

Michał Wachowski: Domyślam się, że występ w Lesznie to dla ciebie cenne doświadczenie. Andrzej Lebiediew: Było fajnie. Miałem okazję pościgać się z naprawdę dobrymi przeciwnikami. Wszystko szło bardzo szybko, w zasadzie oglądaliśmy jeden bieg po drugim. Pierwsze trzy starty mi się nie udały, bo przyjechałem ostatni, a potem dwa razy trzeci. Potem, kiedy dopasowałem motocykl, mogłem już powalczyć. Chyba nie przesadzę mówiąc, że byłeś największym pechowcem tych zawodów. Dwukrotnie leżałeś na torze. Opiszesz tę pierwszą sytuację? - Wpadłem w koleinę, podniosło mnie, ale oczywiście tego nie chciałem. Wyszło tak, że siadłem na dupę (śmiech). Przepraszam Andreasa Jonssona, że wpadł potem w mój motor. Nie podnosił się z toru, ale dobrze, że z nim wszystko w porządku.

Andrzej Lebiediew zakończył Memoriał Alfreda Smoczyka z trzema punktami na koncie
Andrzej Lebiediew zakończył Memoriał Alfreda Smoczyka z trzema punktami na koncie

Później upadłeś ponownie, ale już nie z twojej winy. Wykluczono wtedy Nickiego Pedersena. - Tak, Nicki wjechał w moje przednie koło i zanotowałem drugi upadek. Poza tym wyjechałem na start z niezamkniętym kranikiem i dopiero przed biegiem mi o tym powiedziano. Generalnie to nie był mój dzień i szkoda, że nie pokazałem dobrego żużla. Po ostatnim biegu podjechałeś pod jedną z trybun i pozdrawiałeś kibiców. Żartowano, że chcesz się przypodobać tutejszej publiczności. - To nie tak (śmiech). Widziałem tam łotewskie flagi i podjechałem po prostu, by podziękować "moim" za to, że przyjechali i mnie wspierali. Niektórzy twierdzą, że zaproszenie na Memoriał Alfreda Smoczyka nie było przypadkowe. Fogo Unia Leszno jest tobą zainteresowana? - Tak jak mówiłem wcześniej, mam kontrakt z Lokomotivem i tu z klubem trzeba rozmawiać więcej niż ze mną. Czy z Unią coś jest na rzeczy? Nie wiem, po prostu zaproszono mnie na Memoriał i teraz trudno mi więcej powiedzieć. Jesteś z Daugavpils i domyślam się, że ciężko byłoby ci upuszczać rodzinne strony? Z drugiej strony, czeka na ciebie najlepsza liga świata, jaką jest Ekstraliga. - Nic mnie nie trzyma w domu i nie ukrywam, że chciałbym przejść do Ekstraligi. Chcę całe życie poświecić temu sportowi i się dalej rozwijać. Zostając w I lidze stałbym w miejscu, a przechodząc wyżej, mógłbym co tydzień jeździć z takimi zawodnikami jak na Memoriale. Te zawody pokazały, że przede mną jeszcze dużo pracy.

[b]Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

[/b]

Źródło artykułu: