Wychowanek Apatora Toruń dołożył do dorobku drużyny 9 oczek. Rozpoczął spotkanie w świetnym stylu, zwyciężając dwa pierwsze wyścigi. Później nie był już tak skuteczny, ale potyczkę z gdańską ekipą może z pewnością zaliczyć do udanych. - Po dwóch pierwszych biegach miałem dosyć długą przerwę i trochę uciekło mi odczytanie toru. Nic nie zmieniałem w swoich motocyklach. Czwarte pole odległe od krawężnika i trochę zabrakło. Dobrze, że udało mi się zdobyć chociaż punkt. Wprowadziłem korekty w ustawieniu przełożenia. Zrobiłem próbny start, ale okazało się, że to nie było dobre rozwiązanie. Wróciliśmy do tego co było w poprzednich wyścigach. Lekka zmiana zapłonu spowodowała, że miałem problemy z odpowiednim wjechaniem w wiraż i dużo nie brakowało, żebym upadł w pierwszym łuku. Później to samo było przy parkingu i tak naprawdę nic więcej nie mogłem zdziałać - ocenia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tomasz Chrzanowski.
Sporą niespodzianką dla wszystkich było przygotowanie toru na stadionie przy ulicy Hallera. Owal miał sporo zdradliwych miejsc, ale pozwalał na wyprzedzanie. Potwierdzeniem tego może być świetny czas Andrieja Karpowa w gonitwie otwierającej spotkanie. Ukrainiec zbliżył się do rekordu toru. - Ten tor był już dziurawy w piątek. Toromistrz włożył w sobotę sporo pracy w przygotowanie nawierzchni. Trenowałem zarówno w piątek, jak i sobotę. Cieszę się, że nasz wspólny wysiłek nie poszedł na marne - mówi "Chrzanek".
GKM Grudziądz dzięki niedzielnemu triumfowi w dalszym ciągu zachowuje realne szanse na awans do Ekstraligi. Podopieczni Roberta Kempińskiego nie mogą jednak osiąść na laurach, bowiem przed nimi bardzo ciężki mecz na Łotwie z Lokomotivem Daugavpils. Chrzanowski skupia się na budowaniu swojej formy. Być może we wtorek wystąpi w meczu szwedzkiej Elitserien w barwach Smederny Eskilstuna. - Nie myślę na razie jeszcze o meczu w Daugavpils. Może we wtorek wystąpię w spotkaniu szwedzkiej Elitserien. Podpisałem kontrakt ze Smederną Eskilstuna. Cały czas czekam na telefon, bo dostaje informacje o różnych wizjach składu. Trzeba dużo startować, aby była forma. Bez jazdy tej formy nie ma. Trochę pech dopadł mnie w Lublinie, ale usunęliśmy usterki. Dobre zawody zaliczyłem na Węgrzech. Sprzęt poszedł do serwisu, ale miałem ciężki orzech do zgryzienia. Nie byłem do końca zadowolony z efektów przedmeczowych treningów. Postanowiłem skorzystać ostatecznie z drugiego motocykla. Wynik pokazuje, że był to dobry wybór - opowiada reprezentant pomorskiego klubu.
Mecze GKM-u z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk wyzwalają w kibicach obu drużyn zawsze sporo emocji. "Chrzanek" jest jednak przyzwyczajony do spotkań takiej wagi, a pewności siebie dodał mu na pewno pierwszy wygrany wyścig. - Oczywiście. Wtedy puszczają nerwy i pojawia się luz. Rozluźnienie jednak chyba trochę nastąpiło, ale cieszy zwycięstwo i to jest najważniejsze - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!