Janusz Ślączka (trener i prezes Orła Łódź): Nie mogło być dzisiaj innego wyniku, jak nasze wysokie zwycięstwo, gdy druga drużyna przyjeżdża czterema juniorami. O rezultat meczu byłem spokojny. Szkoda każdego straconego punktu w tej lidze. Przegrywaliśmy mecze z teoretycznie słabszymi, żeby za chwilę wygrywać z tymi silniejszymi. Krótko mówiąc, jeździliśmy w kratkę, nie mieliśmy stabilnej formy przez cały sezon. Liga w tym roku była bardzo wyrównana i na rozstrzygnięcie trzeba było czekać do samego końca.
Piotr Żyto (trener Kolejarza Rawag Rawicz): Byliśmy za słabi na tę ligę i nam się nie udało. Spróbowaliśmy, bo mamy przecież sportową ambicję. Weszliśmy do tej ligi sami, nikt nam awansu nie podarował. Chcieliśmy walczyć. W niektórych meczach zawodnicy się pokazali. Dzisiaj natomiast mecz był totalnie odpuszczony, bo nie przyjechali Szwedzi, chociaż według planu mieli być. Nie było nawet jak nawiązać walki. Jak jadę na z góry przegrany mecz, to bierze mnie cholera. Jestem ambitnym człowiekiem i wolę chociaż przegrać po walce.
Piotr Dym (żużlowiec Kolejarza Rawag Rawicz):
Nie miałem tutaj ochoty zbytnio przyjeżdżać. Jak nie ma się kontaktu z motocyklem, to nie ma się formy po prostu. W Rawiczu nie ma treningów, w dodatku jest tylko jeden mecz w miesiącu. Taka sytuacja jest bez sensu. W tym roku pojadę może jeszcze kilka treningów w Ostrowie i skończę sezon.
Jakub Jamróg (żużlowiec Orła Łódź): Cieszy pierwszy komplet w karierze. Na pewno rywal był łatwiejszy niż zwykle, ale mimo to jestem zadowolony z tego rezultatu. Do samego końca patrzyliśmy w telefony, bo wyniki innych meczów były na styku. Jechałem na tym samym silniku i tych samych ustawieniach od paru spotkań. W końcu się z nimi dogadałem, wiem co potrzeba, żeby utrzymywać dobrą prędkość. To dodało wiarę w to, że mogę wygrać z każdym.