Zagraża nam tylko reprezentacja Danii - rozmowa z Piotrem Szymańskim, przewodniczącym GKSŻ

Już w sobotę biało-czerwoni półfinałem w Częstochowie rozpoczną walkę w Drużynowym Pucharze Świata. Przewodniczący GKSŻ Piotr Szymański podkreśla, ze nasi reprezentanci celują w złoty medal.

Adrian Heluszka: W sobotę przed nami początek rywalizacji w Drużynowym Pucharze Świata. Jakie nastawienie wśród działaczy przed tymi zawodami?

Piotr Szymański: Zawsze z trenerem kadry i drużyną stawiamy sobie wysokie cele. Chcemy walczyć o złoto i wydaje mi się, że jesteśmy w stanie to osiągnąć. Wiem, że pojawią się tacy, którzy powiedzą, że rywale są osłabieni. Marek (Cieślak - dop.red) i ja zwracaliśmy jednak uwagę, że rok temu nikt nie patrzył na nasze problemy. Znamy się z przedstawicielami innych federacji i nikt nie mówił o tym, że jedziemy bez Janusza Kołodzieja i Jarka Hampela. Byliśmy słabsi i przegraliśmy. W tym roku sytuacja się trochę odwróciła i będziemy walczyć o to, żeby wygrać. Mam nadzieję, że tak się stanie.

Dużo mówiło się o składzie, jaki desygnował do walki selekcjoner Marek Cieślak. Ta czwórka zawodników, to pana zdaniem optymalny skład w chwili obecnej?

- Wydaje mi się, że obecny skład jest silny. Mamy trójkę zawodników z Grand Prix i pewną widoczną zmianę pokoleniową, czyli mistrza i wicemistrza świata juniorów. Był jeszcze brany pod uwagę Adrian Miedziński, ale po tym upadku wydaje nam się, że sytuacja z jego barkiem nie jest jeszcze taka, jaka powinna być. Zauważmy, że jest jeszcze Patryk Dudek i Przemek Pawlicki. Oni nie stoją jeszcze na straconej pozycji, bo regulamin jasno mówi, że w każdej imprezie można wystawić inną czwórkę. W związku z tym nie wiemy, co wydarzy się w sobotę na torze i cały czas jest brana pod uwagę cała szóstka zawodników.

Oczywiście, to jest sport, ale patrząc na składy rywali w półfinale, to nasi zawodnicy są murowanym faworytem sobotnich zawodów.

- Powiem w ten sposób, że na pewno brązowy medal będziemy mieli, bo z Czechami w wielkim finale raczej wygramy. Oczywiście mierzymy w najwyższy cel. Patrząc realnie, to zagraża nam tylko reprezentacja Danii w finale. Jeśli przeanalizujemy składy, to realnie patrząc oprócz Duńczyków nie widzę poważnego rywala dla reprezentacji Polski.

Piotr Szymański uważa, że tylko Duńczycy będą realnym zagrożeniem dla naszej reprezentacji w tegorocznym żużlowym mundialu
Piotr Szymański uważa, że tylko Duńczycy będą realnym zagrożeniem dla naszej reprezentacji w tegorocznym żużlowym mundialu

Jak wyglądały przygotowania do tegorocznej edycji Drużynowego Pucharu Świata ze strony Polskiego Związku Motorowego?

- Minęły już czasy, kiedy ktoś nie chciał jechać w barwach narodowych. Teraz każdy chcę się znaleźć w składzie reprezentacji Polski. Zapewniamy zawodnikom fundusze na przygotowania, nagrody i hotele. W piątkowy wieczór dla wszystkich zespołów zapewniona jest kolacja. Gwarantujemy praktycznie wszystko i można zapytać samych zawodników o to. Myślę, że nie mają powodów do narzekania. Z roku na rok podwyższa się poziom przygotowań. Różnie mówiło się o sparingu kadry w Pradze, ale wydaje mi się, że warto było tam pojechać. Podobnie juniorzy, którzy pojadą potrenować do Pardubic. Tam będą mieli dosłownie wszystko. Pojadą z jednym z trenerów piłki ręcznej, który twierdzi, że sposób przygotowań w obu dyscyplinach jest taki sam. Warunki i podejście do całej sprawy jest bardzo podobne.

Wydawało się, że Rosjanie będą w sobotnim półfinale naszym najgroźniejszym rywalem. Tymczasem pojadą w bardzo okrojonym składzie, bez swoich liderów. Australijczycy natomiast osłabieni brakiem Chrisa Holdera. Najmniej mówi się o Łotyszach…

- Można powiedzieć, że Lebiediew bardzo ładnie jedzie. Jest tam Puodżuks, który może dobrze się zaprezentować. Wydaje się, że taki słaby zespół łotewski może nie być. Wszyscy powalczą. W zeszłym roku podobnie mówiono o Amerykanach, a Billy Hamill parę punktów zdobył. To jest sport i wszystko jest możliwe. Jestem bardzo ciekaw poniedziałkowego półfinału w King's Lynn, jak pojadą zawodnicy z USA, zwłaszcza w przypadku osłabionych Szwedów. Bardzo ciekawie wyglądać będzie walka między tymi zespołami. Greg Hancock zrobi z pewnością sporo punktów, zobaczymy jak pozostali zawodnicy. Ciekawi mnie też skład barażu, którzy zawsze staje się małym finałem.

[b]

Finał i turniej barażowy rozegrany zostanie na torze w Pradze. Niedawno nasi zawodnicy odbyli tam sparing z reprezentacją Czech. Ten tor może nam sprzyjać patrząc już oczywiście w kontekście późniejszej fazy rozgrywek?[/b]

- Wydaje mi się, że tor będzie tam podobnie przygotowany, jak na naszym sparingu. W pierwszych biegach nasi zawodnicy mieli problemy, ale potem się dopasowali. Wszyscy fajnie jechali łącznie z tym, że wyprzedzali rywali na dystansie po słabszym starcie. Ten tor zawsze nam sprzyjał i notowaliśmy dobre wyniki. Czasem problemy miał tam Tomek Gollob, ale wraz z Jarkiem Hampelem potrafili stanąć tam kilka razy na podium w Grand Prix. Krzysiek Kasprzak też sobie tam radzi. W związku z tym myślę, że ten obiekt nie jest dla nas najgorszy.

W zeszłym roku przeżyliśmy spore rozczarowanie w Drużynowym Pucharze Świata. Jak widać teraz mobilizacja wśród zawodników jest podwójna.

- Jesteśmy bardzo zmobilizowani. W zeszłym roku być może po tylu zwycięstwach, niektórzy podchodzili trochę inaczej do tych zawodów. Po tych kontuzjach być może zawodnikom zabrakło energii - takie jest moje zdanie. Teraz jesteśmy bardziej nakręceni. Tak, jak w poprzednich kilku latach pod względem emocjonalnym zawodnicy są żądni rewanżu.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: