- To mój najlepszy występ. Pierwszy raz byłem na podium w Grand Prix. To miłe uczucie. Próbowałem już wiele razy, ale do tej pory ani razu nie wyszło. Byłem drugi i zdobyłem 16 punktów, co mnie bardzo satysfakcjonuje. Oczywiście zwycięstwo byłoby lepsze, ale jestem szczęśliwy również i z tego drugiego miejsca. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Mogę tylko powiedzieć, że trzeba pozostać skupionym i robić swoje - komentował swój występ w Grand Prix Wielkiej Brytanii zawodnik Stali Gorzów.
Nad brytyjską rundą cyklu w piątek zawisły czarne chmury i wcale nie mamy tu na myśli pogody, gdyż kryty stadion zabezpieczał nawierzchnię przed deszczem. Na Millennium Stadium w Cardiff organizatorzy robią tor jednodniowy. Pojawiły się problemy z jego trwałością. Sesja treningowa na dziurawym torze została przerwana, a imprezie groziła kompromitacja. Przez całą noc pracowano nad poprawą tego stanu rzeczy. To się udało i ostatecznie obejrzeliśmy bardzo ciekawe zawody. - Tor był naprawdę trudny i wyboisty. Kiedy mieliśmy pierwsze podejście do piątkowego treningu, wszystko wyglądało bardzo źle. Myśleliśmy nawet, że w ogóle nie będzie Grand Prix. Organizatorzy ciężko pracowali całą noc, by naprawić tor i zrobili kawał dobrej roboty. Nie było perfekcyjnie, ale mogliśmy się na nim ścigać. To był test możliwości dla żużlowców. Myślę, że było to dobre widowisko - podsumował Niels Kristian Iversen.
"PUK" w stolicy Walii zdobył 16 punktów i wskoczył na 6. miejsce w klasyfikacji przejściowej cyklu. W sobotę tylko raz przyjechał na trzeciej pozycji. Czy Duńczykowi udało się trafić z ustawieniami motocykla, czy też dobrze wiedział, co ma zrobić? - Znam swoje motory całkiem dobrze, więc od początku miałem pomysł na to, co zrobić. Mieliśmy sporo prób, ale wiadomo, że trening to tylko trening. Najważniejsze to mieć jakiś pomysł, pozostawać cały czas skupionym, dobrze startować i prowadzić od początku - przyznał aktualny Drużynowy Mistrz Świata.
W niedzielnym spotkaniu ENEA Ekstraligi żużlowiec także pojechał znakomicie. Do dorobku żółto-niebieskich w meczu przeciw składywęgla.pl Polonii Bydgoszcz dorzucił 15 punktów z bonusem w sześciu biegach. Przegrał tylko w ostatnim wyścigu dnia z Aleksandrem Łoktajewem. W Gorzowie także tor nie należał do łatwych, szczególnie po kilkudniowych opadach. Działacze stanęli jednak na wysokości zadania i po kilku mniej ciekawych gonitwach oglądaliśmy bardzo interesujące zawody, choć wiele mijanek wynikało też z błędów zawodników i koleiny w drugim łuku. - Tor był w porządku. Nie było z nim żadnych problemów. Było podobnie jak w poprzednich spotkaniach, więc wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Wtedy jest nam łatwiej sprawić, by motocykle dobrze działały. W międzyczasie robiliśmy w motorach sporo zmian, które nie zadziałały. Czasem trzeba próbować, by było lepiej, ale nie zawsze się to udaje - opowiadał.
O atrakcyjności wspomnianego pojedynku najlepiej świadczyć może 11. bieg. Z pierwszego łuku na pierwszej pozycji wyjechał Linus Sundstroem, a Iversen został z tyłu. Na drugim okrążeniu Duńczyk śmiało wjechał pomiędzy Grega Hancocka i Łoktajewa, dzięki czemu gospodarze wygrali 5:1. - Była tam luka i trzeba było to wykorzystać. Znalazłem się we właściwym miejscu o właściwym czasie. Bydgoszczanie nie do końca wiedzieli, jaką wybrać ścieżkę i po prostu ich wyprzedziłem. W końcu to był wyścig - zakończył Niels Kristian Iversen.
-KASPRZAK
-IVERSEN
-ZMARZLIK
-ZAGAR