Jako zespół wypadliśmy pozytywnie - wypowiedzi po meczu Stal Gorzów - Lechma Start Gniezno

W ostatnim biegu rozstrzygnęła się sprawa zwycięstwa w meczu Stali Gorzów z Lechmą Start Gniezno. Ostatecznie gorzowianie wygrali 48:42. Poniżej wypowiedzi zawodników i trenerów obu drużyn.

Piotr Paluch (trener Stali Gorzów): Nikt nie mówił, że będzie lekko. Liga jest nieprzewidywalna. Spodziewaliśmy się, że nie będzie to łatwy mecz. Przespaliśmy początek. Każdy przywiózł punkty potrzebne do zwycięstwa. Jeszcze dużo pracy przed nami.

Lech Kędziora (trener Lechmy Startu Gniezno): Punkty Antonio Lindbaecka i Sebastiana Ułamka to na pewno moja wina. Jako zespół wypadliśmy dość pozytywnie. Niestety w końcówce nasi prowadzący parę nie przywieźli tych punktów, które powinni. Dla dobra tego klubu i tej drużyny podaję się do dyspozycji Rady Nadzorczej i zarządu klubu. Myślę, że nowi ludzie, nowy trener poprowadzą ten zespół do zwycięstw.
Niels Kristian Iversen (Stal Gorzów):

To było ważne, by wygrać to spotkanie. To był nowy tor dla wszystkich. Mam nadzieję, że teraz tak będzie on przygotowywany i to da nam kolejne zwycięstwa.

Matej Zagar (Lechma Start Gniezno): Miło wrócić do Gorzowa na tor, który się zna. Gratulacje dla Stali Gorzów. Byli lepsi od nas. Raz jeden jedzie, raz drugi. Trzeba to trochę poukładać i w końcu będzie drużyna. Jakby każdy pojechał na swoim poziomie to byłoby zwycięstwo.
Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów):

Trudno jest wyprzedzać na takich torach, jakie obecnie są. Motor miałem szybki, ale jak ktoś jedzie poprawnie to nie ma szans go minąć. Motor zaczął słabnąć i nie chciałem go zajechać całkiem, bo byłaby większa szkoda. Jak będzie taki tor, jak dzisiaj to będziemy wygrywać.
Piotr Świderski (Lechma Start Gniezno):

Drużynowo przegraliśmy spotkanie, więc jesteśmy smutni i rozgoryczeni. Wygrana było blisko. Na gorąco nasuwa mi się to, że mamy strasznego pecha. Przegrywamy spotkania minimalnie, co nie daje nam punktów w tabeli.
Krzysztof Kasprzak (Stal Gorzów):

Trener z panem Jarkiem starają się, jak mogą, by zrobić taki sam tor, jak zawsze. Wiele zależy od pogody. Teraz przyjeżdżają komisarze torów i na przykład każą nie polewać toru i on się całkowicie zmienia. Wygraliśmy, więc jest się z czego cieszyć.

Davey Watt (Lechma Start Gniezno): Po kontuzji czuję się dobrze, ale potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby wjechać w sezon. W dwóch biegach popełniłem błędy i, jak widać, zanotowałem dwa zera. W szczególności pod koniec zawodów świetnie udało nam się ustawić motocykle i jechałem już ze swobodą. Cieszy mnie to, że drużyna jest prawdziwą drużyną. Nie mamy w ekipie siedmiu indywidualistów patrzących tylko na własny dorobek. Wszyscy ze sobą współpracują i jak na razie wygląda to super.

Linus Sundstroem (Stal Gorzów): Mój występ nie był zły, ale nie mogę też powiedzieć, że jestem z niego zadowolony. Ze względu na pogodę tor był inny niż tydzień temu. Przed meczem z Lesznem padał deszcz, więc mieliśmy problemy, ale teraz świeciło słońce i było zupełnie inaczej.

Wojciech Lisiecki (Lechma Start Gniezno): Miałem dzisiaj fenomenalne starty. Na trasie też czułem się dobrze. Mechanik ustawił mi motocykle, a ja tylko pojechałem. Na temat toru nie będę się wypowiadać, bo jak sprzęt pasuje zawodnikowi, tak jak mi dziś, to motor jedzie tam, gdzie chcesz i nie masz problemów, nawet jeśli nawierzchnia jest w złym stanie.

Adrian Gomólski (Stal Gorzów): Nie mogę powiedzieć, że wykorzystałem szansę daną mi przez trenera Palucha. W pierwszym biegu spadł mi łańcuch, szybko pobiegłem do parkingu i musiałem w tym biegu jechać na motocyklu Łukasza Cyrana. Takie rzeczy nie mogą się po prostu zdarzać. To mnie wybiło z rytmu, ale nie chcę szukać wymówek. Zawaliłem mecz, w tygodniu przyjadę na treningi i będę robić wszystko, aby trener dał mi szansę w Częstochowie.

Źródło artykułu: