- Osobiście nie pamiętam, żeby cała pierwsza kolejka była kiedyś przekładana z powodu niesprzyjającej aury. Jednak wszyscy widzimy co się dzieje, nie ma w tej chwili szans na jazdę przy takiej pogodzie i w takich warunkach. Niestety wiele wskazuje na to, że drugą kolejkę też trzeba będzie przełożyć. Bardzo chcielibyśmy wreszcie zacząć ten sezon, ale to siła wyższa i możemy tylko czekać na poprawę pogody - powiedział Jerzy Kanclerz w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
W takiej sytuacji żużlowcy szukają wszelkich możliwości jazdy i przyzwyczajenia się do motocykli. Zawodnicy z Bydgoszczy trenowali już na zagranicznych obiektach. - Oczywiście, są bardzo spragnieni jazdy i chcą zacząć rozgrywki. Ja to rozumiem rzecz jasna, z pewnością podobnie rzecz się ma także w innych ośrodkach. Ale trzeba być ostrożnym, aura jest jaka jest i pozostaje uzbroić się w cierpliwość. Nasi zawodnicy trenowali w Gorican, Krsko czy Grudziądzu, a do tego Mikołaj Curyło jeździł także w Gdańsku kilka dni temu. Treningi w Bydgoszczy póki co nie są możliwe - przyznał.
Mając na uwadze małą ilość startów większości zawodników, wątpliwy sens wydaje się mieć jak najszybsze zaczynanie ligi. Może bowiem dojść do wielu upadków, a ponadto część żużlowców z pewnością nie będzie chciała ryzykować kontuzji, jeżdżąc "na pół gwizdka" w swoich pierwszych biegach. - Zgadzam się, uważam, że aby rozpocząć poważne ściganie, potrzebne są najpierw sparingi. Zawodnicy muszą oswoić się z jazdą w czwórkę. Zdaję sobie sprawę, że czas goni i zostanie niewiele wolnych terminów, by rozegrać przełożone mecze, ale nic nie poradzimy. Powinniśmy zacząć 7 kwietnia u siebie z Gnieznem, ale przy takich warunkach nie ma w ogóle o czym mówić - zakończył Jerzy Kanclerz.
Sezon ligi zaczniemy pewnie od trzeciej kolejki.
W Rzeszowie na stadionie pewnie dopiero od czwartej kolejk Czytaj całość