Andrzej Maroszek: Do nikogo nie czuję urazy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

[tag=1137]Andrzej Maroszek[/tag] ponownie będzie trenerem Kolejarza Opole, mimo że w tym roku został na prośbę zawodników odsunięty od prowadzenia zespołu. Mieszka pod Opolem, ale święta spędzi w Bydgoszczy.

Maroszka zwolniono po porażce Kolejarza na własnym torze z Wandą Kraków, jednak już wcześniej żużlowcy wyrażali niezadowolenie ze współpracy z trenerem. Źródłem nieporozumień były m.in. decyzje personalne i odsunięcie od składu, po dwóch fatalnych występach, Rafała Flegera. Niektórym zawodnikom nie podobały się również transfery w trakcie sezonu i dokooptowanie do zespołu Daniela Pytla czy Krzysztofa Pecyny. Po zakończeniu rozgrywek emocje opadły, a prezes Kolejarza Jerzy Drozd przyznał, że zdymisjonowanie szkoleniowca była błędem. Postanowił, że Maroszek powróci na piastowane wcześniej stanowisko. W nowym sezonie przyjdzie mu pracować z żużlowcami, którzy domagali się jego zwolnienia. - Do nikogo nie czuję urazy - twierdzi opiekun opolskiej drużyny. - Pewne kwestie już sobie wyjaśniliśmy i wydarzenia z minionego sezonu nie będą miały wpływu na moje decyzje. Kłótnie wynikały przede wszystkim ze złych wyników. Gdy zespół przegrywa, to szuka się winnych i działa pod wpływem emocji. Nie wszystkie ruchy są przemyślane. - Czuję delikatny żal, że tak to się potoczyło - dodaje Andrzej Maroszek. - Z jeźdźcami, którzy opowiedzieli się przeciwko mnie miałem przedtem dobry kontakt i w okienku transferowym zabiegałem o ich sprowadzenie do Opola. Szkoda, że gadali za moimi plecami i nie chcieli powiedzieć wprost o swoich spostrzeżeniach, bo przecież nie ma ludzi nieomylnych. Ale do tego już nie warto wracać. Każdy posiada u mnie czystą kartę i rozpoczyna od zera. Maroszek trenerem Kolejarza jest od 2009 roku. Zżył się z tym klubem i mieszka pod Opolem. W święta wyjeżdża jednak do rodzinnej Bydgoszczy. - Długo czekałem na Boże Narodzenie, ponieważ to jedna z niewielu okazji do spotkania się z bliskimi - przyznaje. - Poprzednie święta spędziłem poza Bydgoszczą i naprawdę się cieszę, że tym razem będę mógł odwiedzić moje miasto. Przystroiłem wcześniej choinkę w mieszkaniu, by móc poczuć świąteczny klimat. Szkoleniowiec opolan woli wręczać prezenty, niż je otrzymywać. - Lubię sprawiać innym radość i kupić choćby mały upominek. Sam nie jestem wymagający i cieszę się ze wszystkiego, co dostanę. - Na wigilijnym stole nie może zabraknąć ryby: karpia lub pstrąga - wyjaśnia. - Gustuję również w śledziach różnej postaci. Staram się kosztować każdego dania, choć w święta potrawy schodzą na dalszy plan. Najważniejsze, by przeżyć Boże Narodzenie w sposób duchowy i w gronie bliskich.

Źródło artykułu: