Pracującego w Opolu od 2009 roku Andrzeja Maroszka zdymisjonowano po porażce Kolejarza Opole na własnym torze z Wandą Kraków 44:46. Odejścia szkoleniowca domagali się kibice i zawodnicy, którzy kwestionowali między innymi jego decyzje personalne. Dziś niektórzy z tych żużlowców o Maroszku wypowiadają się pozytywnie i podkreślają, że mylili się co do jego osoby. - Być może wtedy zbyt pochopnie zwolniliśmy trenera - tłumaczy prezes Kolejarza Jerzy Drozd. - Działaliśmy pod wpływem emocji oraz presji jeźdźców. Pracę Andrzeja oceniam jednak pozytywnie i nie mam do niego zastrzeżeń.
Jerzy Drozd przyznaje, że widziałby ponownie Maroszka w roli trenera pierwszego zespołu oraz szkółki. - Nie stać nas na utrzymanie osobnego opiekuna dla adeptów, dlatego jedna osoba musi pełnić obie funkcje - wyjaśnia. - Andrzej to kulturalny, konkretny i kompromisowy człowiek oraz dobry fachowiec. Chciałbym, by nadal dla nas pracował, lecz decyzja należy do niego. Wiem, iż jeśli my go nie zatrudnimy, to znajdzie on angaż w innym klubie.
Sam zainteresowany nie wyklucza dalszej współpracy z Kolejarzem. - Nie rozmawiałem jeszcze z prezesem na ten temat, ale jestem otwarty na propozycje - mówi Andrzej Maroszek. - Jeśli taka będzie wola zarządu, to możemy przedłużyć umowę.
Wiele wskazuje więc na to, że opolskiego zespołu nie będzie już prowadził Zbigniew Kuśnierski. - Znam Zbyszka od lat, przejął drużynę w trudnym momencie, ale potrzebujemy kogoś, kto zajmowałby się także szkółką - komentuje Jerzy Drozd, którego zdaniem trener powinien mieć szerszy zakres obowiązków i większą autonomię. - Niech do niego należą decyzje odnośnie do składu, a my nie ingerujmy i nie wywierajmy nacisków.
Póki co działacze Kolejarza nie prowadzą rozmów z zawodnikami na temat startów w przyszłym sezonie. Problem stanowi brak sprecyzowanego regulaminu oraz systemu rozgrywek. - Padają luźne zapytania, lecz to nic konkretnego - zaznacza prezes Drozd. - Niektórzy z jeźdźców nadal chcieliby u nas występować, ale na pewno nie ze wszystkimi podejmiemy negocjacje. Zdaję sobie sprawę, że w zespole potrzebne są zmiany. Trzeba również podpisywać kontrakty na innych warunkach niż w poprzednich latach. Nie popełnię błędu sprzed roku i nie zapłacę zawodnikom pieniędzy na przygotowania do sezonu.
Sternik Kolejarza optuje za połączeniem I i II ligi. - W tej kwestii popieram stanowisko Witolda Skrzydlewskiego. Większa liczba meczów wpłynie pozytywnie na ogólne zainteresowanie żużlem wśród kibiców oraz - co za tym idzie - na frekwencję i dochody z biletów. Możemy potraktować ten sezon przejściowo. Kluby, niezagrożone spadkiem do niższej klasy, niech wyjdą na prostą i uzyskają płynność finansową. Oszczędności nie muszą wpłynąć na powiększenie dysproporcji między zespołami, ponieważ można tanim kosztem zbudować ciekawy skład.
- W połowie listopada planuję zorganizować w Opolu spotkanie dla prezesów klubów II ligi - kontynuuje Jerzy Drozd. - Warto się zebrać, podyskutować nad zmianami i wypracować wspólne stanowisko. Odnoszę bowiem wrażenie, że traktuje się nas po macoszemu. Na przykład nikt nie spytał się nas o opinię na temat startu w rozgrywkach rezerw Unibaksu Toruń. Chcemy mieć wpływ przynajmniej na te decyzje, które nas bezpośrednio dotyczą.
Nowy-stary trener w Kolejarzu Opole?
Jerzy Drozd chce, by trenerem Kolejarza w przyszłym roku był ponownie Andrzej Maroszek, którego... w czerwcu zwolniono z opolskiego klubu. Zainteresowany nie mówi "nie".