Kończy się procedura wyłaniania prezesa Polonii Bydgoszcz. W piątek rada nadzorcza bydgoskiego klubu przesłuchiwała ponownie cztery osoby - dwie z Bydgoszczy i dwie z Leszna, które zostały na placu boju. Po tych rozmowach w wyścigu do objęcia fotela szefa klubu zostali już tylko bydgoszczanie.
Już w piątek wieczorem Grzegorz Wróblewski, jeden z dwójki leszczynian zamieścił na internetowych forum portalu SportoweFakty.pl list, w którym w ostrych słowach krytykuje zasady konkursu i podważa zasadność jego rozpisania, skoro - jak twierdzi - o wyborze szefa Polonii i tak zdecyduje jedna osoba - Sebastian Chmara, wiceprezydent Bydgoszczy. - Po co rozpisywać takowy konkurs, skoro na końcu decyduje tylko jedna osoba w ratuszu bydgoskim? Czyż nie prościej byłoby zorganizować spotkanie rekrutacyjne u pana szanowny panie Prezydencie? Wybrałby pan kogo by pan chciał i wszyscy zaoszczędziliby czasu. Czuję się ograbiony z pomysłów, wykorzystany, szkoda, wielka szkoda,...wielu pomysłów nie przedstawiłem jeszcze, a co za tym idzie już nie przedstawię - kończy w bardzo ostrych słowach swój list Grzegorz Wróblewski.
Z zarzutami niedoszłego szefa Polonii nie zgadza się Józef Gramza, szef rady nadzorczej bydgoskiego klubu. - Odpoczywam na działce i nie znam listu pana Wróblewskiego. Mogę jednak powiedzieć, że prezydent Chmara od początku konkursu nie ingeruje w przebieg rekrutacji. Mało tego od samego początku nie chciał nawet znać nazwisk kandydatów, ich wieku, miejsca zamieszkania. Dopiero w ten piątek wręcz wymusiłem spotkanie z panem Chmarą i poinformowałem, że zostało dwóch kandydatów na prezesa Polonii - mówi bydgoski działacz.
Józef Gramza potwierdza, że podczas jednej z rozmów z Grzegorzem Wróblewskim ten powiedział, "że młody człowiek to nie znaczy głupi człowiek" i kazał pozdrowić prezydenta Chmarę. - Nie wiedzieliśmy, o co chodzi panu Wróblewskiemu. Wszyscy byliśmy zdziwieni jego słowami. Prezydent Chmara nie mógł tak powiedzieć, bo jak już wspomniałem nie znał nazwisk, ani wieku kandydatów na prezesa Polonii. Później byłem świadkiem telefonicznej rozmowy obu panów i wiem, że Grzegorz Wróblewski przeprosił prezydenta za całą sytuację - zakończył szef rady nadzorczej bydgoskiego klubu.
- Nie znam pana Wróblewskiego, nie wiem, ile ma lat i jak wygląda. Nie mogłem więc użyć takich słów, o których pisze w swoim liście. Pan Wróblewski kłamie! Tyle mam do powiedzenia w tej sprawie i nie zamierzam wdawać się w dalszą polemikę - powiedział nam Sebastian Chmara.