Jerzy Kanclerz: Turniejów GP jest za dużo - marzę o powrocie finałów jednodniowych

Jerzy Kanclerz, który zobaczył na żywo wszystkie 156 turniejów Grand Prix jest zdania, że liczba zawodów GP powinna zostać zmniejszona. Mało tego, marzy mu się powrót jednodniowych finałów.

W sezonie 2012 - po raz pierwszy od kilku lat - rywalizacja o tytuł mistrza świata rozstrzygała się dopiero w ostatnim turnieju. - Sezon był faktycznie najciekawszy od lat, ale chciałbym zaznaczyć, że poziom sportowy cyklu był bardzo zróżnicowany. Ośmiu czy dziesięciu zawodników było takich, którzy zasługują na starty w Grand Prix i ścigają się na najwyższym światowym poziomie, a reszta jest z "łapanki". Wiadomo, że m.in. Darcy Ward powinien jeździć w Grand Prix, a Peter Ljung czy Hans Andersen na to nie zasługują. To jest moje zdanie i mówię je otwarcie – powiedział dla SportoweFakty.pl Jerzy Kanclerz.

Tegoroczny sezon w Grand Prix był najdłuższy w historii, a dodatkowo odbyło się najwięcej, bo aż 12 turniejów. To rekord w 18-letniej historii cyklu. - Po tym sezonie mam jeszcze jedno ważne spostrzeżenie. Uważam, że 11 czy 12 turniejów Grand Prix to zdecydowanie za dużo. Według mojej oceny powinno być 6-7 turniejów, tak jak na początku w połowie lat 90. W ogóle jednak optowałbym za powrotem do wyłaniania mistrza świata w jednodniowym turnieju - twierdzi Jerzy Kanclerz, człowiek, który zobaczył na żywo wszystkie 156 turniejów Grand Prix.

Wielki pasjonat żużla nie może jednak odżałować odejścia Jason Crump z cyklu Grand Prix. - Szanuję wszystkich zawodników, którzy startują w cyklu i ciężko jest mi się pogodzić z tym, że Jason Crump, który jest młodszy od Tomasza Golloba o 4 lata odchodzi z Grand Prix. Mówiąc językiem sportowym, to jest facet, który ma jaja. Poznałem go bliżej i widziałem, jak on się zachowuje. Niesamowita adrenalina, ambicja i wola zwycięstw - to cechy prawdziwego sportowca. Smuci mnie, że on odchodzi. Kiedy te roczniki odejdą od żużla jak Hancock czy Gollob, to zabraknie w Grand Prix całej historii tego cyklu, żywych legend tej dyscypliny sportu - uważa Kanclerz.

Przyjaciel Tomasz Gollob nie kryje, że Polak miejsce na podium zaprzepaścił w przedostatnim turnieju cyklu w duńskim Vojens. - W Toruniu Tomek zrobił wszystko, co było w jego mocy, by zdobyć medal. Dał jednak plamy w Vojens. Tomek o tym doskonale wie. Z Jensenem przegrał bieg, który dawał mu awans do półfinału. Gdyby nie tamta porażka, teraz Tomasz byłby brązowym medalistą sezonu 2012. Niestety, przegrał prowadząc z młodym Duńczykiem przez trzy kółka. Tamta strata odbiła się teraz czkawką - uważa Kanclerz, który jednocześnie wierzy, że wkrótce Polak ustanowi rekord w Grand Prix. - Mam nadzieję, że Tomasz Gollob pobije jeszcze Jasona Crumpa w liczbie wygranych turniejów Grand Prix - kończy nasz rozmówca.

Tomasz Gollob ma na koncie 22 wygrane i już w Toruniu mógł zrównać się z odchodzącym z cyklu Jasonem Crumpem, który zakończył starty w Grand Prix z 23 zwycięstwami na koncie.

Jerzy Kanclerz jest za powrotem do jednodniowych finałów IMŚ
Jerzy Kanclerz jest za powrotem do jednodniowych finałów IMŚ
Źródło artykułu: