Piotr Dym powróci już na rewanż?

Zawodnik Kolejarza Rawicz zanotował groźny upadek podczas niedzielnego meczu w Opolu. Początkowe diagnozy o poważnym urazie kręgosłupa nie sprawdziły się, a Dym może niebawem wrócić na tor.

Do wypadku doszło w drugim wyścigu pierwszego półfinałowego spotkania II ligi w Opolu. Piotr Dym po ataku Krzysztofa Pecyny nie opanował motocykla i mocno uderzył o tor, a następnie bandę. Zdarzenie wyglądało bardzo groźnie; pierwsze diagnozy mówiły o poważnym urazie kręgosłupa. 36-letni żużlowiec przez moment stracił nawet czucie w nogach.

Został odwieziony do szpitala, gdzie wykonano rezonans. Jego wyniki przekazano do Warszawy. Po meczu na stadion napływały niepokojące informacje. Prezes Dariusz Cieślak mówił, iż kontuzja może oznaczać dla Dyma koniec kariery.

Przedstawiciele rawickiego klubu udali się w odwiedziny do swojego zawodnika i usłyszeli zdecydowanie lepsze wieści. Uraz nie okazał się tak groźny jak początkowo przypuszczano. Dym jeszcze w niedzielę został wypisany ze szpitala. Poza stłuczeniami nic mu nie dolega i niebawem może powrócić na tor. - Opatrzność chyba czuwała nad Piotrkiem - komentuje szkoleniowiec drużyny z Rawicza Piotr Żyto. - Wyniki prześwietlenia rzeczywiście nie napawały optymizmem, jednak wykazały kontuzję, której nasz jeździec nabawił się przed kilku laty. Możemy zatem odetchnąć z ulgą.

Jeśli rehabilitacja będzie przebiegać pomyślnie, to niewykluczone, iż Dym wystartuje w niedzielnym spotkaniu rewanżowym w Rawiczu. - Decyzja należy do niego - podkreśla trener Żyto. - [i]To dla nas niezwykle ważny mecz, dlatego chcę go mieć do dyspozycji w pełni sprawnego. W przypadku gdy nie będzie się czuł na siłach, skorzystamy z regulaminowego zastępstwa zawodnika.

[/i]

Tuż po upadku Dym złapał się za kręgosłup

Źródło artykułu: