Stachyra: Na wyjeździe lepiej niż w domu

Drużyna Lubelskiego Węgla KMŻ wyrasta na jednego z kandydatów do awansu. Koziołki to aktualnie najgroźniejszy rywal Startu Gniezno.

Lublinianie pewnie wywalczyli udział w rundzie finałowej i mają szanse na promocję do Enea Ekstraligi. - Dokładnie, trzeba teraz tylko popracować nad meczami wyjazdowymi, bo w domu jesteśmy bardzo mocni i to dobrze wróży, udało się nawet zdobyć bonus z Gnieznem, czyli faworytem do awansu. Uważam, że punkt bonusowy jest też w naszym zasięgu, jeśli chodzi o mecz w Grudziądzu, bo musimy tam zdobyć 40 punktów. To daje nam możliwość rezerw taktycznych, jeśli zajdzie taka potrzeba, przy sześciu lub więcej punktach straty. Jedziemy tam zresztą wygrać, ale Grudziądz pokazał w Ostrowie siłę i nie będzie łatwo - powiedział Dawid Stachyra w wywiadzie dla Gazety Wyborczej Lublin.

Jeden z liderów Koziołków zapowiada, że chciałby spróbować jazdy w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. - Na pewno, chociaż teraz jeszcze mam kołowrotek w głowie. Dobre występy z czołówką, jak choćby w Złotym Kasku czy Indywidualnych Mistrzostwach Polski, przeplatam słabymi występami w Lublinie. Po takich meczach myślę, że może nie jestem na to gotowy, a to już przestaje być zabawne, bo w czterech spotkaniach u siebie tylko w dwóch zdobyłem dobre punkty, ale to też po walce na trasie. Nie mogę się "wygrzebać" ze startu i tu tkwi duży problem. Chcę odbudować moją jazdę w Lublinie, bo na razie na wyjeździe jeździ mi się lepiej niż w domu. Muszę to zmienić, by w domu mieć komfort zdobywania dwucyfrowych wyników - stwierdził 27-latek.

Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin

Źródło artykułu: