W tym artykule dowiesz się o:
- Przyjeżdżając tu wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz. Nasz KSM i gospodarzy są bardzo podobne, a że tarnowianie mieli do dyspozycji swój tor i na pewno byli faworytami tego meczu. Chcieliśmy wygrać dwoma punktami lub zremisować. Decydował ostatni bieg, a wiadomo, że tam już jest loteria. Startuje przecież czterech najlepszych zawodników z całego spotkania. W przekroju rewanżu to jednak nie jest naprawdę zły rezultat - dzielił się wrażeniami trener Stali. Minimalna przegrana w Tarnowie stwarza spore nadzieje na zdobycie przez gorzowian dodatkowego "oczka" za lepszy bilans w dwumeczu. - Patrząc na to co prezentujemy na swoim gorzowskim obiekcie jest duża szansa, że ten bonus zgarniemy. Do tego jednak jeszcze daleka droga. Mamy w międzyczasie bardzo wiele meczów przed sobą - zapowiada niespełna 41-letni opiekun klubu z województwa lubuskiego. Bardzo słabo w porównaniu do ostatnich meczów pojechał Słoweniec Matej Zagar. - Matej miał problemy sprzętowe. Przez te kłopoty nie czuł się zbyt pewnie. Dlatego "poszły" za niego dwie rezerwy taktyczne. W jednym przypadku sprawdziła się, w drugim już nie. Takie jest życie - mówi Paluch. Początek tarnowsko - gorzowskiej batalii należał do zawodników Marka Cieślaka . W drugiej części zawodów nastąpił jednak wyraźny zryw Tomasza Golloba i spółki. - Były duże korekty jeśli chodzi o przełożenia oraz jeśli zaszła taka potrzeba, to nasi zawodnicy zmieniali również motocykle. W ostatniej serii wyglądało więc to już całkiem przyzwoicie. Jestem przekonany, że jak przyjadą tu kolejne drużyny, to też będą miały olbrzymie problemy - kończy.