Drużyna z Łodzi spisuje się jak na razie bardzo dobrze na własnym torze. Dobry wynik zanotowała również w trakcie spotkania wyjazdowego w Gnieźnie, gdzie po zaciętym meczu przegrała z faworytem do awansu 50:40. Wydaje się, że do pełni szczęścia łodzianom brakuje obecnie wygranej w Ostrowie Wielkopolskim. - Orzeł Łódź miał wygrać w Ostrowie. Takie były plany. Powiem panu, jak ja to wszystko sobie wyobrażałem. Liczyłem, że na Ostrowie zarobimy pięć punktów. Na Daugavpils miały być dwa punkty, podobnie jak w przypadku rywalizacji z Lublinem, choć tu mogyłby być też do zgarnięcia trzy punkty. Jak łatwo policzyć, to dawało dziesięć punktów. W moim odczuciu tyle była w stanie zrobić ta drużyna - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski.
Główny sponsor Orzła Łódź jest przekonany, że porażka w Ostrowie Wielkopolskim może mieć bardzo poważne konsekwencje w końcowej fazie rundy zasadniczej. - Wydaje mi się, że strata tych punktów spowoduje, że moi panowie mogą nie znaleźć się w pierwszje czwórce. Przegrana z Ostrowem może okazać się kluczowa i o wszystkim zadecydować - komentuje.
Rywalizacja z Ostrovią nie potoczyła się po myśli ekipy z Łodzi, która po wcześniejszych wynikach miała znacznie większe apetyty. Skrzydlewski podkreśla, że jego zawodnikom trudno będzie odrobić punkty, które zespół stracił w rywalizacji z ostrowianami. Wyjazd do Ostrowa był w odczuciu głównego sponsora łodzian jednym z łatwiejszych, który czekał drużynę, a mimo to spotkanie zakończyło się zdecydowaną porażką Orła. - Ostrów zdawał się jednym z łatwiejszych wyjazdów i moi zawodnicy... przegrali (śmiech). I co ja mam panu powiedzieć? - zakończył.