Drużyna Polonii nie jest wymieniana w gronie faworytów ENEA Ekstraligi. Mało tego wielu kibiców uważa, że to jeden z pierwszych kandydatów do spadku. Jerzy Kanclerz, menedżer bydgoskich żużlowców i dyrektor sportowy klubu wierzy jednak, że dla jego zespołu będzie to udany sezon.
Marcin Kozłowski: Czy skład Polonii na sezon 2012 spełnia Pana oczekiwania?
Jerzy Kanclerz: To skład na jaki było stać. Mamy określony budżet i nie chcieliśmy obiecywać zawodnikom wirtualnych pieniędzy. Na pewno podczas sezonu będziemy wypłacalni. Zbudowaliśmy młody, perspektywiczny zespół, w którym średnia wieku wynosi 24 lata. Tylko Unia Leszno ma jeszcze młodszych zawodników. Drużyna na pewno mogłaby być silniejsza, ale w każdym zespole zawsze można znaleźć słabsze punkty.
Jest jednak wiele osób, które uważają, że Polonia w ekstralidze będzie dysponować słabszym składem niż w I lidze. Czy zgadza się Pan z takimi opiniami?
- Nie zgadzam się. Odeszli od nas Grzegorz Walasek i Denis Gizatulin, a przyszli Krzysztof Buczkowski z Artiomem Łagutą. Uważam, że ta druga para jest silniejsza. Szkoda jednak, że z drużyną pożegnał się Grzegorz. Gdyby został w Bydgoszczy, Polonia byłaby znacznie silniejsza.
Czy nie było szans, by zatrzymać nad Brdą kapitana ekipy z poprzedniego sezonu?
- Nie chcę już o tym rozmawiać. Negocjacje z Grzesiem prowadził prezes Marian Dering. Szkoda, że Walasek odszedł. Bardzo szanuję tego zawodnika. Przed rokiem był kapitanem zespołu, liderem i bardzo przyczynił się do awansu do ekstraligi.
Co będzie największym atutem Polonii w sezonie 2012?
- To młody zespół, w którym każdy zawodnik ma wiele do udowodnienia. W Polonii
panuje ponadto świetna atmosfera. Jesteśmy drużyną nie tylko na torze. Wszyscy
świetnie dogadujemy się. Bardzo liczę na Sajfutdinowa. Mimo młodego wieku, Emil
dorósł już do tego być prawdziwym liderem, w trudnych chwilach wziąć na siebie
odpowiedzialność za wynik. Wierzę bardzo w Krzysia Buczkowskiego i Tomka Gapińskiego. Obaj świetnie jeździli w ubiegłym sezonie. Teraz też ich forma jest wysoka. Liczę też bardzo na doświadczenie Roberta Kościechy, który w sparingach i Kryterium Asów pokazał, że może być silnym punktem zespołu. No i wiele spodziewam się po walecznym Artiomie Łagucie, który mocno postawił na Polonię. Mieszka już w Bydgoszczy, a jego potencjał jest bardzo duży.
Nic Pan nie wspomniał o juniorach...
- W lidze startować będą Mikołaj Curyło i Szymon Woźniak. Póki co o dwie klasy przewyższają pozostałych naszych juniorów. Uważam, że obaj należą do czołowej "10" polskich młodzieżowców. Miki i Szymek coraz lepiej współpracują na torze i szczególnie w Bydgoszczy będą groźni dla najlepszych.
A czego najbardziej się Pan obawia?
- Kontuzji, szczególnie seniorów. Niestety, nie było nas stać na zakontraktowanie sześciu seniorów, o co bardzo zabiegałem. I w przypadku urazów będziemy mieli spory problem. W obwodzie mamy jeszcze Nicka Morrisa i Wiktora Kułakowa. Jeśli nie będziemy mogli skorzystać z zastępstwa zawodnika, skorzystamy w tych żużlowców. Problem kontuzji dotyczy jednak wszystkich zespołów.
Które miejsce w tabeli zajmie więc Polonia?
- Jako menedżer chciałbym awansować do czołowej czwórki. Żużlowcy nie ukrywają, że mają takie ambicje i zrobią wszystko, by tak się stało. Realnie oceniając szanse zespołu uważam, ze Polonia skończy ligowe rozgrywki na lokatach 5-8. W żużlu trudno jednak prognozować, kontuzja lidera może wszystko zniweczyć. A na sukces składają się forma zawodnika, sprzęt, przygotowanie toru, dyspozycja dnia. Więcej o naszych szansach będzie można powiedzieć po trzeciej kolejce. Na pewno Polonia nie będzie chłopcem do bicia.
Kto dla Pana jest faworytem ENEA Ekstraligi?
- Na papierze najsilniejsze są zespoły z Gorzowa, Tarnowa, Torunia i Leszna. Groźny będzie na pewno Falubaz. Uważam jednak, że czarnym koniem rozgrywek będzie jedna z niedocenianych ekip, czyli z Gdańska, Wrocławia, Częstochowy i Bydgoszczy. Liczę bardzo, że tą drużyną będzie Polonia. Myślę, że liga będzie bardzo wyrównana, a goście wygrają najwyżej 16-17 spotkań w całym sezonie. Potencjalni faworyci na pewno nie będą mieli lekko na torach teoretycznie słabszych rywali.
Czy aktualna jest Pana decyzja, że w przypadku czterech porażek w pierwszych meczach odda Pan pensję menedżera?
- Tak. Pieniądze dostanie Łukasz Wieliński, który jest bardzo obiecującym młodym zawodnikiem.