Nie myślę o przeszłości - rozmowa z Rory Schleinem, żużlowcem Ostrovii Ostrów

Rory Schlein poprzedniego sezonu do udanych nie zaliczy. Nie zamierza jednak rozdzierać szat i rozpamiętywać przeszłości. W Ostrowie chce się odbudować i być silnym punktem drużyny Michała Widery. Australijczyk wierzy, że beniaminek pierwszej ligi sezonu nie zakończy już w lipcu i zdoła awansować do play-off.

Maciej Kmiecik: W Polsce sezon ligowy jeszcze nie ruszył, ale Ty już w Anglii ścigasz się od kilku tygodni i to z dobrym skutkiem. Jesteś zadowolony z początku sezonu 2012?

  - Owszem. Nie jest źle. Od początku sezonu odjechałem już sporo treningów. Miałem też kilka oficjalnych zawodów. Z każdym wyścigiem czuję się pewniej na torze. Potrenowałem także trochę w Polsce. Mam nowe silniki, które trzeba było ustawić odpowiednio, by spisywały się dobrze na długim i szybkim ostrowskim torze.

Wybrałeś starty w Ostrovii, bo lubisz startować na tutejszym torze?

  - Faktycznie, lubię tutaj startować, ale nie było to decydujące. Po zeszłym sezonie, w którym startowałem w Rybniku wiedziałem, że muszę zmienić otoczenie. Wiadomo, z jakimi problemami finansowymi borykał się klub z Rybnika. Pierwsza konkretna oferta pojawiła się z Ostrowa. Doszliśmy do porozumienia z działaczami i dlatego będę teraz jeździł w Ostrowie. Zawsze, kiedy tutaj startowałem szło mi dobrze. Pamiętam, że w barwach drużyny z Grudziądza miałem w Ostrowie bardzo dobre mecze. Tutejszy tor jest długi. Trzeba dysponować szybkim sprzętem. Mam nadzieję, że będę spisywał się na swoim domowy torze tak dobrze, jak kiedyś, gdy przyjeżdżałem do Ostrowa w barwach innych drużyn.

Poprzedni sezon nie był rewelacyjny dla Ciebie. W tym zamierzasz się odbudować i przypomnieć kibicom starego dobrego Roo-boy'a sprzed chociażby trzech sezonów?

  -Tak jak wspomniałem wcześniej, w Rybniku były problemy finansowe i niestety odbijało się to na naszej jeździe. To wszystko już za mną i teraz patrzę z optymizmem w przyszłość. Jestem w nowym klubie, mam nowe plany i cele. Chciałbym przede wszystkim jeździć w Ostrowie systematycznie i być silnym punktem mojej nowej drużyny. Mam nadzieję, że nie zakończę tego sezonu w połowie roku i będziemy ścigać się do jesieni.

Żeby jednak tak się stało, powinieneś wraz z Ostrovią awansować do play-off. W tym sezonie w polskiej pierwszej lidze jest tylko sześć zespołów. Myślisz, że stać beniaminka na miejsce w czołowej czwórce?

  -Na sukces drużyny składa się wiele czynników, także finansowych. Jeśli będzie wszystko w porządku w kwestii finansów, na pewno wpłynie to pozytywnie na możliwości przygotowania zawodników i atmosferę w drużynie. Myślę, że jesteśmy w stanie powalczyć o czwórkę. Z tego, co zdążyłem porozmawiać z trenerem, wiem, że mamy jechać na luzie, bez nadmiernej presji. Wierzę, że będzie dobrze.

Najgorsze miejsce dla zespołu pierwszej ligi to piąta pozycja, która oznacza koniec sezonu w lipcu. Przyznasz, że jest to trochę dziwne, kończyć sezon tak
naprawdę po czterech miesiącach ścigania?

- Postaramy się, aby nie zakończyć sezonu tak wcześnie. Znam kolegów, z którymi przyjdzie mi się ścigać. Peter Karlsson, Denis Gizatulin, Ronnie Jamroży, to dobrzy
żużlowcy. Nie ma sensu myśleć teraz pesymistycznie, że zakończymy wcześniej sezon. Lepiej patrzeć w przyszłość z optymizmem i wierzyć w play-off.

Jak ocenisz pierwszą ligę w tym sezonie?

  - Na pewno zespoły z Gniezna i Grudziądza są bardzo silne pod względem kadrowym. Z tego, co się orientuję celują one w awans do Ekstraligi. My jednak nie będziemy patrzeć na nazwiska rywali, lecz sami postaramy się wygrać jak najwięcej meczów. Spójrz na nasz skład. My też nie jesteśmy chłopcem do bicia. W Ostrowie są zawodnicy, którzy potrafią ścigać się na żużlu.

W sobotę ruszył cykl Grand Prix. Miałeś możliwość obejrzenia zawodów w Auckland?

  -Niestety, nie. Sprawdziłem tylko wyniki. Przyznam, że niektóre rozstrzygnięcia są ciekawe. Widać jednak, że Greg Hancock jest nadal w wyśmienitej formie i będzie
chciał obronić tytuł. Sezon zapowiada się ciekawie.

Ty nigdy nie miałeś okazji startować w cyklu Grand Prix. Marzysz o tym, by kiedyś awansować do tego grona?

-Pewnie, że chciałbym się tam znaleźć. Myślę, że każdy zawodnik stawia sobie za cel, awans do grona najlepszych żużlowców świata. Nie powiem, że jest to mój
cel numer jeden na ten sezon. Podstawowym zadaniem jest dla mnie skuteczna jazda w polskiej lidze. Jeśli ustabilizuję formę w Polsce, to wówczas pomyślę o kolejnych celach. Będę próbował awansować do Grand Prix, ale nic na siłę.

Źródło artykułu: