Podczas pierwszych tegorocznych treningów Bojarski spisywał się bardzo dobrze. Pokonywał także starszych od siebie kolegów, a kibice dostrzegli poprawę jego sylwetki. - Czułem się świetnie na torze - komentuje 19-letni zawodnik. - Miałem większy luz niż w ubiegłym roku i nie ciążyła na mnie presja. To wpływało na jazdę. Nie potrafiłem się doczekać pierwszych zajęć. Od miesiąca o niczym innym nie myślałem, lecz ciągle coś stawało na przeszkodzie. Do startu rozgrywek pozostało mało czasu, ale dzięki intensywnym treningom powinniśmy nadrobić zaległości. Zmieniłem nieco przygotowania do sezonu i większy nacisk położyłem na siłę. To powinno przynieść skutki.
Podczas przerwy zimowej junior Kolejarza pracował nad formą fizyczną oraz sporo zainwestował w sprzęt. Niestety, na czwartkowym treningu jeden z silników uległ awarii i musiał być oddany do naprawy. - Przyczyną okazało się urwanie zaworu, które doprowadziło do poważnej usterki w całej jednostce - tłumaczy Bojarski. - Szkoda, ponieważ był to dobry egzemplarz. Straty są jednak wliczone w ten sport. W sprzęt włożyłem naprawdę dużo pieniędzy. Część pochodziła z klubu, reszta z własnej kieszeni. Wymieniłem 80 procent części, a silniki przeszły kapitalny remont. Praktycznie wszystko jest nowe. Inwestycje są bardzo kosztowne, ale niezbędne, by osiągać dobre wyniki. W żużlu podobnie jak w firmie - jeśli nie zainwestujesz, to nie masz szans na zyski.
W poprzednim sezonie Łukasz Bojarski zdobywał średnio 0,698 punktu na bieg i będzie się legitymował KSM-em 2,50. Żużlowiec chce poprawić swoje statystyki i posiada indywidualny cel. - Marzę o finale mistrzostw Polski juniorów - zaznacza. - Wierzę w realizację planów i uważam, że jest to w moim zasięgu. Chciałbym również lepiej spisywać się w rozgrywkach [i]ligowych, rozwijać się i oczywiście zakończyć sezon cało i zdrowo.
[/i]