Zawsze miło wspominam Grudziądz - wypowiedzi po meczu w Grudziądzu

GTŻ Grudziądz pokonał na własnym torze Kolejarz Rawicz dość nieznacznie, bo tylko 51:42. Tuż po zakończeniu spotkania przeprowadziliśmy rozmowy z zawodnikami obu ekip.

Ronnie Jamroży (Kolejarz Rawicz): Przede wszystkim chciałem podziękować osobom z Radzynia, które mi pomogły dojść do sprawności po upadkach w zeszłym tygodniu, także doktorowi Misiakowi u którego przygotowywałem się fizycznie, bo nie wyglądało to najlepiej oraz wszystkim tym którzy przyczynili się do pomocy, także moim mechanikom, którzy zrobili dzisiaj dobrą robotę jeśli chodzi o ustawienia. Razem to wszystko skonsultowaliśmy i było OK. Można powiedzieć, że ten tor znam, ale już w pierwszym biegu troszkę się pomyliłem z ustawieniami. Później wprowadziliśmy drobne korekty i było już wszystko OK. Wszyscy walczyliśmy i staraliśmy się jak mogliśmy, ten wynik mógłby być nawet na nasza korzyść. Dobre zawody pojechał Marcin Nowaczyk. Ja też ze swojej postawy jestem zadowolony, jak już wspomniałem pierwszy bieg mi nie wyszedł ale dalej już było OK. i mam nadzieję, że zdobędziemy jeszcze jakieś punkty. Cieszy mnie to, że kibice miło mnie przywitali, zawsze miło wspominam Grudziądz. Dobrze się tutaj czułem w tym klubie, dobra była atmosfera. Fajnie było wrócić na „stare śmieci”. Tor nic się nie zmienił, dobry do walki, idzie na nim wszystko pojechać.

Siemen Własow (Kolejarz Rawicz): Walczyliśmy i jechaliśmy nieźle. Ze swojej jazdy nie jestem zadowolony. Miałem problem z motocyklem. Później było OK. W trzecim moim starcie, zostałem wypchnięty pod bandę. W biegu nominowanym było dobrze, ale gdy Brzozowski mnie wyprzedził to zamknął gaz, prawie w niego wjechałem i zaliczyłem upadek.

Jacek Krzyżaniak (GTŻ Grudziądz): Niesamowite nerwy. Jeszcze chyba nigdy nerwy nie miały na mnie takiego wpływu. Kondycyjnie wszystko dobrze, tylko brakuje może nie samego objeżdżenia, bo na treningach też jeżdżę, ale objazdu meczowego w zawodach. Jechałem przecież pierwsze zawody od roku i trzech miesięcy. Nawet jeżeli ktoś by nie miał upadku i wsiadł po roku przerwy to też by się czuł nieswojo. Dziękuję działaczom i kibicom za wsparcie. Dobrze, że wygraliśmy. Brakuje mi jeszcze pewności siebie, było widać moja sztywną, nerwową jazdę, ale wracam do walki o skład.

Artur Mroczka (GTŻ Grudziądz): Myślę, że mogło być lepiej. Po dwóch biegach zmieniłem motocykl i nie szło mi. Ze startu wychodziłem słabo i później na dystansie starałem się nadrabiać, ale nie zawsze wychodziło. Jechaliśmy z najsłabszą drużyną w lidze i myślałem, że wygramy większą różnicą punktową, ale niestety. Najważniejsze, że wygraliśmy to spotkanie i jest dobrze.

Komentarze (0)