- Było okej. Przyjechaliśmy tu, żeby wywalczyć awans i udało nam się to zrobić, więc możemy się tylko cieszyć. W sobotę czekają nas zupełnie nowe zawody. Z pewnością będą bardzo trudne. Musimy więc dobrze się do nich przygotować, żeby być w stanie dać z siebie wszystko. To będzie dla nas niezwykle istotne - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Andreas Jonsson.
Kapitan reprezentacji Szwecji w czwartkowym barażu zdobył aż 16 punktów. - Jestem dość zadowolony z mojej postawy. Moje motocykle były naprawdę szybkie, a ja czułem się dobrze. Wciąż odczuwam ból w szyi po upadku, ale mimo tego zdołałem nazbierać sporo punktów. Cieszę się z tego powodu - podkreślił "AJ".
Wypita przed zawodami kawa najwyraźniej pobudziła Andreasa Jonssona. W barażu DPŚ Szwed zdobył aż 16 punktów!
Co 31-letni zawodnik może powiedzieć na temat toru w Gorzowie? - Nawierzchnia była przygotowana bardzo dobrze i nic nie przeszkadzało w jeździe. Można się było co prawda doliczyć kilku dziur, ale generalnie było w porządku - ocenił.
Parząc na składy biorących udział w barażu reprezentacji, można sobie było ostrzyć zęby na rywalizację Szwedów z Rosjanami. Niestety, "Sborna" spisała się słabiej niż oczekiwano. - Myśleliśmy, że czeka nas ciężka przeprawa z tą ekipą. Osobiście spodziewałem się, że pojadą o wiele lepiej. Zaskoczyło mnie, że zdarzały im się takie wpadki. W zasadzie Grigorij Łaguta był szybki tylko w kilku wyścigach, w pozostałych spisywał się słabo. Emil Sajfutdinow zaliczył za to znakomite zawody, ale reszta zespołu raczej nie zachwyciła. Roman Povazhny w kilku wyścigach miał dobre starty, ale był wolny na trasie i tracił pozycje. Spodziewałem się, że Rosjanie będą o wiele trudniejszym przeciwnikiem, ale cieszę się, że przebrnęliśmy przez baraż - stwierdził zawodnik broniący w polskiej lidze barw Stelmet Falubazu Zielona Góra.
W wielkim finale Drużynowego Pucharu świata zmierzą się reprezentacje Polski, Danii, Australii i Szwecji. - Najtrudniejszym rywalem będą Polacy. Co mogę o nich powiedzieć. To istny dream team, który pojedzie na swoim terenie. Łatwo na pewno nie będzie, ale będziemy walczyć. Nie ma rzeczy niemożliwych - zakończył Jonsson.