Janusz Ślączka (trener Orła Łódź): Niektórzy zawodnicy pojechali bardzo słabo. Inni zaś bardzo dobrze, ale znów narzekają na kontuzję. Rafał Trojanowski bardzo poobijał się w Daugavpilis, dlatego nie chciał jechać rezerwy taktycznej. Wiadomo, że gdyby wynik ważył o losach meczu, to by pojechał. Ale tak nie było i dlatego mówił, że nie ma sensu jechać rezerwy taktycznej, bo źle się czuje. Tak samo źle czuł się Mateusz Szczepaniak i nie było sensu go wstawiać na rezerwę. Miał bardzo groźny upadek i dlatego nie chciałem ryzykować. Teraz czekają nas dwa bardzo ciężkie mecze, na które chcę, by wszyscy byli zdrowi. Na pewno w czwartek będzie jeden zagraniczny senior lub nawet dwóch. Myślę, że ciągu najbliższych dni wszystkiego się dowiemy. Czekamy teraz na komunikat i potwierdzenie, bo to jest najważniejsze.
Robert Sawina (trener Polonii Bydgoszcz): Na pewno cały ten mecz można ocenić przez pryzmat upadku Emila Sajfutdinowa. No niestety upadł i odczuwa jego skutki. Generalnie całe spotkanie mnie nie zaskoczyło. Łódź robiła co mogła, ale jesteśmy personalnie zdecydowanie silniejszym zespołem i co do tego można dodać. Wiadomo, że dzisiaj Łódź trochę odstaje, jeżeli chodzi o skład drużyn pierwszoligowych. Mam nadzieję, że niebawem się to zmieni.
Mateusz Szczepaniak (Orzeł Łódź): Początek był bardzo dobry. Pierwszy bieg bardzo mi pasował. W drugim miałem problemy na starcie i w pierwszym łuku, ale pasowało mi, bo szło walczyć. Wyprzedziłem Emila Sajfutdinowa i był ten felerny upadek. Niestety został skasowany mój motocykl. Wziąłem drugi, ale ten już nie był tak dobrze spasowany i szło trochę gorzej. Szkoda tego motocykla.
Linus Sundstroem (Orzeł Łódź): Przed meczem wiedzieliśmy, że będzie to trudne spotkanie. Bydgoszcz to drużyna z czołówki tabeli i bardzo dobra drużyna. Nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolony ze swojego występu, ale mam nadzieję, że następnym razem pójdzie mi znacznie lepiej. Nie wiem czy pojadę w meczu z Poznaniem, bo mam w tym czasie spotkanie w Anglii. Mam jednak nadzieję, że koledzy wygrają.
Rafał Trojanowski (Orzeł Łódź): Tor jest zawsze dobry do jazdy, wiadomo, że jednak lepszy dla tych co jadą z przodu. Prosiłem tutaj, by na ostatni bieg nie zalać toru, bo nasz tor nie jest do jazdy szerokiej. No niestety nie udało się. Atakowałem po szerokiej, ale stawałem w miejscu. Było bardzo ślisko. Mimo tego, że byłem bliski wyprzedzenia przeciwników, to nie udało się. Szkoda tego, bo w drugiej części zawodów byłem bardzo szybki. Myślę, że mogłem lepiej powalczyć. Ale niestety jak się jedzie z tyłu, to ciężko w takich warunkach wyprzedzać. Szkoda. Wszystko szło dobrze, ale w 15 biegu można było pojechać trochę lepiej.
Robert Kościecha (Polonia Bydgoszcz): Jak się wygrywa to zawsze się lubi dany tor. W Łodzi ostatnio byłem na ćwierćfinale IMP rok temu i też mi pasowało. Tor jest dziurawy, ale jest do jazdy. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy. Zdobyłem z bonusami komplet punktów, także oby tak dalej. Mamy silny zespół. Jedynym naszym celem jest awans do ekstraligi, tylko na tym się skupiamy.
Emil Sajfutdinow (Polonia Bydgoszcz): Uważam, że było dobrze. Mimo, że miałem upadek, to nie było źle. Jeszcze odczuwam skutki tej kolizji, ale wszystko będzie dobrze. Łódzki tor nie jest za dobry. Jest na nim dużo dziur, przez co jest niebezpieczny. Ważne, ze wszyscy zdrowo zakończyli zawody i jedziemy dalej.
Damian Adamczak (Polonia Bydgoszcz): W Łodzi jechałem trzeci raz i tor dobrze mi pasował. Miałem bardzo szybki silnik, który mi pasuje tutaj. Za to chcę bardzo podziękować Tomkowi Gapińskiemu, który zainteresował się mną na treningach i zabrał mój silnik do swojego tunera. Niezmiernie się cieszę, że trener dał mi szansę w meczu. Mam nadzieję, że dostanę ją w kolejnym i ją wykorzystam.