"Półtora okrążenia" to cykl felietonów i opinii Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Marzec na pewno jest pracowitym miesiącem. Dla kibiców to okres oczekiwania. W klubach dopina się za to ostatnie szczegóły. W tym czasie trzeba przygotować się do sezonu czy umożliwić zawodnikom jakieś starty. Z reguły w Polsce nie ma jeszcze idealnych warunków i szuka się miejsc do treningu oraz sparingów. Gdzieś jest dobra pogoda, a gdzieś indziej wręcz przeciwnie. Dochodzi do tego sporo spraw organizacyjnych.
Aczkolwiek dla mnie najtrudniejszy był okres związany z transferami, gdy rozmawia się z żużlowcami i domyka składy. Wbrew pozorom, gdy liga rusza, można już odetchnąć z ulgą i czekać na to, co się będzie działo, ponieważ za dużo już nie zmienimy.
ZOBACZ WIDEO: Chomski wyjaśnia szczegóły współpracy z Arged Malesą. Kibice niedługo zobaczą go w parku maszyn
W tym sezonie spodziewam się naprawdę wielu interesujących i zaciętych spotkań, co jest świetną wiadomością dla kibiców. Co więcej, zapowiadają się one, zarówno w PGE Ekstralidze, jak i Metalkas 2. Ekstralidze oraz Krajowej Lidze Żużlowej. Zresztą na najniższym szczeblu dołączyła jeszcze drużyna z Krakowa. I to mnie cieszy.
Śledzę rozgrywki na różnych poziomach, ale trudno mi powiedzieć, na którą ligę czekam najbardziej. Nie ukrywam, że głównie koncentruję się jednak na PGE Ekstralidze oraz Metalkas 2. Ekstralidze. W drugim przypadku pomagamy jednemu z ośrodków. Aczkolwiek jesteśmy też z trochę bliżej z KS Apatorem Toruń.
Miło, że na mapie żużlowej pojawiają się również zawodnicy perspektywiczni, którzy myślą poważnie o uprawianiu tej dyscypliny. Mam w głowie żużlowca, który może pozytywnie wszystkich zaskoczyć, a nie każdy musi się tego spodziewać. Chodzi mi o młodzieżowca, a dokładnie Bartosza Bańbora.
Nie chcę nakładać na niego wielkiej presji i mówić, że mamy przyszłego mistrza świata. To nie służy nikomu. Jednakże bardzo mi się podoba jego rozwój kariery i to, jacy ludzie się wokół niego skupiają. Jest naprawdę mądrze prowadzony i wydaje się, że nie przewróciło mu się w głowie. Dodatkowo jest typem zadziory na torze, co także jest kapitalne. Co więcej, zna swoje miejsce w szeregu.
Musi dalej iść tą samą drogą, nie uznając się za gwiazdę wśród tych, którzy nimi są, a przecież tak można powiedzieć o większości zespołu Motoru Lublin, tylko podpatrywania świetnych kolegów i czerpania tego, co najlepsze. Tym bardziej cieszy, że jest to chłopak z Rzeszowa. To miasto nie miało aż tylu wybitnych zawodników. Nie chce mówić, że Bartosz już nim jest, lecz ma szansę zaistnieć szerzej, jeśli nic się nie popsuje w kolejnych latach.
Na koniec dodam, że wszyscy liczymy na złoto w Speedway of Nations. Ale byłabym, przynajmniej niepoważna, gdybym stwierdziła, że je na pewno wywalczymy. Wiadomo, że brakuje Polsce w koronie jeszcze jednej perły i ufam, że się ona pojawi już w tym roku. Mamy atuty w rękawie i mam nadzieję, że je wykorzystamy. Czy tak się stanie, zależy już od zawodników i być może braku pecha.
Marta Półtorak