W niedzielnym spotkaniu Mateusz Lampkowski świetnie rozpoczął zawody i pewnie wygrał bieg młodzieżowy. W dwóch kolejnych spisał się jednak dużo słabiej, kończąc wyścigi daleko za pozostałymi zawodnikami. W trzecim swoim starcie 1 punkt przypadł mu niejako z urzędu, gdyż za dotknięcie taśmy wykluczony został Roman Chromik. - Nie wszystko jest tak jak powinno. Już momentami nie wiem gdzie jest ta główna przyczyna tego wszystkiego. W pierwszym swoim biegu wszystko jest dobrze, jest motywacja, siła, a na kolejne biegi tak jakby uchodziło ze mnie powietrze - mówi 21-letni żużlowiec GTŻ-u.
Jaka jest recepta zawodnika na poprawę swojej dyspozycji? - Trzeba po prostu nad tym popracować i wyciągnąć wnioski. Tym bardziej, że przed nami najważniejsze mecze rundy, które odzwierciedlą naszą siłę w czołówce i dadzą odpowiedź czy jest szansa walki o Ekstraligę.
5 czerwca GTŻ odniósł trzecie zwycięstwo wyjazdowe, pokonując Orła Łódź. Tamtych zawodów "Lampek" do udanych nie zaliczy, gdyż w czterech startach nie zapisał na swoim koncie ani jednego punktu. Główną przyczyną tego były problemy sprzętowe. - Jeśli natomiast chodzi o sprzęt to ostatnio rozleciał mi się najlepszy silnik. Muszę wraz ze swoim mechanikiem wszystko tak przygotować, by na mecz z Gnieznem wszystko grało jak powinno. Będę trenował w Grudziądzu i musi być dobrze - optymistycznie stwierdza Lampkowski.
W najbliższy czwartek właśnie na torze w Łodzi rozegrany zostanie półfinał Srebrnego Kasku. Z numerem 10 wystąpi w nich Mateusz Lampkowski. - Przed meczem z Gnieznem czekają mnie jeszcze bardzo ważne zawody indywidualne, mianowicie półfinał Srebrnego Kasku. Wiadomo, cel jest jeden: awans do finału. Oczywiście na tym torze startowałem już w lidze i nie wspominam tego występu. Tu również trzeba wyciągnąć wnioski i zaprezentować się jak najlepiej. Teraz dużo startów przede mną i trzeba się naprawdę skoncentrować i nie zawieść kibiców, jak i samego siebie - zakończył Mateusz Lampkowski.
Mateusz Lampkowski chciałby być pewnym punktem drużyny GTŻ-u