Taki wynik przed zawodami brałbym w ciemno - wypowiedzi po półfinale ZK w Rawiczu

W półfinale Złotego Kasku rozegranego na stadionie im. Floriana Kapały w Rawiczu triumfował zawodnik Startu Gniezno Michał Szczepaniak. Na drugim miejscu uplasował się Janusz Kołodziej z Unii Leszno, a trzecie miejsce przypadło Łukaszowi Jankowskiemu z Orła Łódź.

Piotr Świderski (Betard Sparta Wrocław): Zawody pozytywne. Najważniejszy był awans, gdyż po to przyjechałem. Wiadomo, że zawody w Rawiczu nigdy nie należą do łatwych. Tor jest dosyć trudny i praktycznie element startu jest najważniejszy. Mieliśmy wielu bardzo dobrych zawodników. Cieszę się ze zdobyczy punktowej i awansu.

Michał Szczepaniak (Start Gniezno): Wszystko było bardzo dobrze. Taki wynik przed zawodami brałbym w ciemno. Cieszę się, że udało mi się wygrać te zawody.

Janusz Kołodziej (Unia Leszno): Cieszę się, że zawody zakończyłem cało zdrowo i z awansem. Dzisiaj co prawda jakiejś wielkiej walki na torze między zawodnikami nie było. Była walka z torem, który z każdym biegiem robił się coraz trudniejszy. Ważne, że wszyscy ukończyliśmy te zawody cało i zdrowo.

Krzysztof Buczkowski (GTŻ Grudziądz): Zdobyłem dziesięć oczek i cieszę się z awansu. Trochę opornie mi to wszystko szło, ponieważ miałem upadek. Całe szczęście udało nam się poskładać motocykl tak, że wszystko było w porządku. Finał jest przepustką do światowych eliminacji Grand Prix i myślę, że w Toruniu jestem w stanie powalczyć o dobry wynik.

Mateusz Szczepaniak (Orzeł Łódź): Najważniejsze, że po dodatkowym biegu jest awans. Punkty uciekły w czasie zawodów. Mogłem zdobyć dwa punkty więcej i być spokojny. W dodatkowym biegu udało mi się wygrać start i założyć rywali.

Adrian Gomólski (ŻKS Ostrovia Ostrów): Tak naprawdę to są moje trzecie zawody w sezonie. Przyjechałem sobie pojeździć, bo jak jest tylko możliwość jazdy to ja jestem jak najbardziej chętny. Tor był dosyć wymagający. Na początku było dosyć fajnie, ale później trzeba było uważać na dziury. Nie ładnie to wyglądało. Najważniejsze, że wszyscy wracają cali do domu.

Piotr Dziatkowiak (Kolejarz Rawag Rawicz): Myślę, że tragedii nie było. Moja zdobycz punktowa nie robi jakiejś wielkiej rewelacji, ale myślę, że najgorzej też nie pojechałem. Wiadomo, że tacy zawodnicy jak Janusz Kołodziej, czy Damian Baliński to nie przelewki. Miło było się z nimi ścigać.

Tomasz Gapiński (Polonia Bydgoszcz): Nie awansowałem i jakieś zawiedzenie jest. Nie ma co płakać. Nie udało się. Trudno.

Komentarze (0)