Jason Crump bardzo dobrze rozpoczął zawody dwukrotnie wygrywając swoje biegi. W ósmej odsłonie meczu wspólnie z Lee Richardsonem podwójnie pokonał parę gospodarzy. Od tego momentu popularny Ginger musiał już jednak tylko oglądać plecy rywali. W konsekwencji po 6 startach zgromadził na swoim koncie 11 "oczek" oraz punkt bonusowy.
Trzykrotny mistrz świata uważa, że Unii w tak wysokim zwycięstwie bardzo pomógł atut własnego toru, który sprawiał gościom nieco trudności. - Dzisiejsze zawody były bardzo trudne, przynajmniej dla mnie. Leszno to zawsze bardzo ciężki do pokonania przeciwnik, zwłaszcza na własnym obiekcie.
Australijczyk nie jest zaskoczony dobrą postawą gospodarzy, mimo że ich wieloletni lider zakończył w ubiegłym roku sportową karierę. - Wielu uważało, że po tym jak Leigh Adams odszedł na zasłużoną emeryturę ściganie się z tą drużyną będzie odrobinę łatwiejsze. Okazuje się jednak, że nie koniecznie. Ci zawodnicy bardzo tutaj jeżdżą i ciężko jest ich pokonać.
Jason Crump nie uważa, iż wynik jaki padł na stadionie im. Alfreda Smoczyka jest dla rzeszowskiej Marmy blamażem. - Zdobyliśmy dzisiaj tylko 31 punktów. Będziemy mogli stwierdzić czy to rzeczywiście fatalny wynik dopiero, gdy przyjadą tutaj pozostałe drużyny. Nie wiadomo, czy inne zespoły poradzą sobie w Lesznie lepiej od nas.