Podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu Paulina Paszek zdobyła dla Niemiec srebrny i brązowy medal w kajakarstwie. A jeszcze kilka lat wcześniej reprezentowała Polskę. Jednak gdy nie otrzymała powołania do kadry, zdecydowała się na odważny ruch.
Zawodniczka wyjechała do Hanoweru, gdzie najpierw dorabiała jako trenerka fitnessu oraz pracowała w gastronomi. Wszystko zmieniło się, gdy trafiła na polskiego trenera pracującego z niemieckimi kajakarzami, Jana Francika. Ten - jak się okazało słusznie - uwierzył w nią.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ale akcja! Ten gol wstrząsnął Brazylią
W kadrze Niemiec rozwinęła się jeszcze bardziej, a ukoronowaniem były igrzyska, na których sięgnęła po dwa medale.
Niedawno pochwaliła się w rozmowie z WP SportoweFakty, że otrzymała od Niemców propozycję pracy. Długo się nie wahała.
- Właśnie otrzymałam pracę w ministerstwie, które zajmuje się sportem. Nie znam jeszcze wszystkich szczegółów, ale będę pracowała w urzędzie trzy razy w tygodniu od godziny 10 do godz. 14. Będę w tym czasie wykonywała takie same obowiązki jak inni urzędnicy. Zwolniona z przychodzenia do pracy będę tylko w czasie kolejnych zgrupowań - a nie będzie ich zbyt wiele - i tuż przed kolejnymi igrzyskami - powiedziała 27-letnia Paulina Paszek.