Czy było ostro? Momentami "tak" - komentarze po meczu Valtra Start Gniezno - Marma Hadykówka Rzeszów

Świadkami kapitalnego widowiska byli kibice, którzy w niedzielę zdecydowali się wybrać na stadion w Gnieźnie, by śledzić zmagania Valtry Startu z Marmą Hadykówką Rzeszów. Co o tym pasjonującym spotkaniu myślą trenerzy obu zespołów i sami zawodnicy?

Dariusz Śledź (trener Marmy Hadykówki Rzeszów): Spotkanie było bardzo emocjonujące, na pewno mogło się podobać tej bardzo licznie zgromadzonej publiczności. Żałujemy, że nie udało się zwyciężyć, ale gospodarze postawili nam bardzo wysoko poprzeczkę. Jest jednak bonus, który daje nam upragniony awans.

Rafał Okoniewski (Marma Hadykówka Rzeszów): Myślę, że spotkanie mogło się podobać. Na dobrą sprawę zadowolone są oba zespoły. My cieszymy się z awansu do ekstraligi, a gnieźnianie są coraz bliżej barażu. Życzę im jak najlepiej. Czy było ostro? Momentami, ale taka była stawka spotkania. Wiedzieliśmy o co jedziemy. Ze swojej jazdy nie jestem zadowolony. Zawaliłem początek meczu, nie mogłem odczytać tego toru. Było bardziej twardo niż ostatnio.

Maciej Kuciapa (Marma Hadykówka Rzeszów): Cieszę się z punktu bonusowego, który daje nam ekstraligę. Samo spotkanie było bardzo ostre. Gospodarze przesadzali, celowo dojeżdżali do bandy, żeby nas blokować. Tak nie należy robić. Jeśli chodzi o spięcie z Mirkiem Jabłońskim, to nie wiem, o co mu chodziło. Życzę mu wszystkiego dobrego.

Lee Richardson (Marma Hadykówka Rzeszów): - Jestem bardzo szczęśliwy ze swojego występu, gdyż bardzo mało czasu zajęło mi znalezienie właściwych ustawień. Cieszę się również, że zrealizowaliśmy nasz przedsezonowy cel, jakim był awans do ekstraligi. Dzięki temu nie ma już na nas takiej presji. Po to trafiłem do rzeszowskiego klubu. Pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo dobrą drużyną. W pierwszej lidze nie jeździłem przez siedem lat, dlatego tym bardziej się cieszę, że mogłem pomóc.

Dawid Lampart (Marma Hadykówka Rzeszów): - Dopiero w środę wyszedłem ze szpitala, do tego przez pogodę nie mogłem potrenować przed tym spotkaniem. Poza pierwszym biegiem, gdzie jechałem z pierwszego pola i pewnie wygrałem, było ciężko. Później trudno było wyjechać ze startu, a na takim twardym torze naprawdę trzeba czuć się pewnym na motocyklu, czego mi brakuje.

Leon Kujawski (trener Valtry Startu Gniezno): - Wygraliśmy po pięknym i zaciętym spotkaniu. Nie udało się zdobyć bonusa, ale należy pamiętać, że mierzyliśmy się praktycznie z ekstraligowcem. Kibice mogli oglądać na torze mnóstwo walki, było sporo mijanek, także na pewno wychodzą ze stadionu zadowoleni.

Mirosław Jabłoński (Valtra Start Gniezno): - Można było wygrać wyżej. Szkoda, że nie zdobyliśmy więcej oczek, ale taki jest żużel. W ostatnim swoim biegu straciłem punkt na ostatnich metrach, po prostu silnik się kompletnie rozleciał i nic nie szło z niego wyciągnąć. Duża, że tak to określę, presja na zwycięstwo z obu stron, ale jakoś podołaliśmy. Kibicom mecz mógł się podobać, pomimo twardego toru

obejrzeli oni sporo walki.

Peter Ljung (Valtra Start Gniezno): - Pierwszy bieg mi nie wyszedł, ponieważ źle dopasowałem motocykl. Myślę jednak, że cztery kolejne wyścigi w moim wykonaniu były ok. Nie pojechałem super, ale też nie najgorzej.

Krzysztof Jabłoński (Valtra Start Gniezno): - Dzisiaj przekonaliśmy się ilu kibicom zależy na awansie naszego zespołu do ekstraligi. Jestem tym podbudowany, dziękuję im za to. Oby tak dalej! Ze swojego występu nie jestem zadowolony. Mecze z Marmą Hadykówką Rzeszów w ogóle mi nie wychodzą. Dzisiaj niby było lepiej, ale jedno biegowe zwycięstwo to za mało. W Gdańsku będzie bardzo ciężko, ale na pewno będziemy walczyć.

Adrian Gomólski (Valtra Start Gniezno): - Przede wszystkim dziękuję kibicom, że wybrali się na stadion i wspaniale nas dopingowali. Samo spotkanie było dobrym, ostrym widowiskiem. Szkoda, że nie udało się wygrać wyżej, ale spodziewaliśmy się, że będzie bardzo ciężko. Trzeba docenić klasę rywala, który właśnie awansował do ekstraligi. Totalnie zawaliłem ostatni bieg. Coś złego stało się ze sprzęgłem i musiałem zamknąć gaz, żeby nie wpaść w taśmę. Do Gdańska jedziemy po wynik, który da nam baraże.

Michał Szczepaniak (Valtra Start Gniezno): - Szczerze mówiąc trochę obawiałem się tego ostatniego biegu, gdyż ostatnio niezbyt nam one wychodziły. Na szczęście tym razem z Krzyśkiem (Jabłońskim) stanęliśmy na wysokości zadania i przypieczętowaliśmy nasze zwycięstwo. Wielkie słowa uznania należą się kibicom, którzy pokazali, że zależy im na naszym awansie. W Gdańsku nie będzie łatwo, ale nie zamierzamy się poddać. Spróbujemy szybko dopasować się do tego specyficznego toru i wygrać.

Kacper Gomólski (Valtra Start Gniezno): - To był zwariowany dzień. Nie ukrywam, że przez chorobę jestem bardzo osłabiony. Zaraz idę do domu spać. Mój wynik mógł być jeszcze lepszy, popełniłem kilka błędów, ale nie mam zamiaru narzekać. Co do wygranej z Lee Richardsonem, to bardzo mnie to cieszy. Miło jest przyjeżdżać przed zawodnikami tej klasy, ale podczas biegu się o tym nie myśli. Na starcie każdy zawodnik ma takie same szanse. W Gdańsku będziemy chcieli wygrać.

Rozmawiali: Mateusz Klejborowski Szymon Kaczmarek, Wojciech Prusakiewicz (start.gniezno.pl).

Komentarze (0)