Jak przyznaje Australijczyk kluczową rolę w rozwoju dalszych wydarzeń miał dla niego wyścig 19. , w którym posłuszeństwa odmówił jego sprzęt. - Gdy wcisnąłem sprzęgło i ustawiałem motocykl do startu, nagle wyrwało go trochę do przodu i zrobiło się naprawdę zabawnie. Śruba nastawcza się poluzowała i tak się to skończyło. Gdy ustawiałem motocykl pod taśmą poczułem, że nie chce się zatrzymać. Starałem się go utrzymać, ale z każdą chwilą było coraz trudniej. Ostatecznie nie dałem rady i musiałem zeskoczyć z motoru - podsumował to zdarzenie Holder.
Reprezentant Australii nie został wykluczony na dotknięcie taśmy, lecz ze względu na przekroczenie limitu dwóch minut. - Zostało raptem dziesięć sekund i nie było szans, bym dotarł do parkingu po nowy motocykl. Nic nie wskazywało na to, że przytrafi mi się cos takiego, aż do momentu startu. Ulgą było to, że udało mi się przejść dalej, ale nadal uważam, że zawaliłem. By optymalnie dopasować sprzęt potrzebujesz każdego wyścigu, a brak tego startu wiele mnie kosztował. Nie miałem już żadnego biegu przed półfinałem - dodał 22 - latek.
Brak awansu do finału spowodował, że jeźdźiec z Antypodów spadł na siódme miejsce w klasyfikacji mistrzostw.
-Masz tylko jedną szansę, by awansować do finału, więc jestem naprawdę rozczarowany, że nie miałem okazji wypróbowania sprzętu przed półfinałem i zobaczyć jak zadziała. W półfinale okazało się, że ustawienie nie było dobre. Mam nadzieję, że taka sytuacja nie powtórzy się już w tym sezonie - zakończył dwukrotny indywidualny wicemistrz świata juniorów.