- Myślę, że dla nas żużlowców to najlepsza decyzja jaką można było podjąć. Przecież to my ryzykujemy zdrowie i życie, jeżdżąc na żużlu. Tor po tak obfitych opadach deszczu byłby niebezpieczny. Decyzja o przełożeniu zawodów wyszła od organizatorów, a my jako żużlowcy ją akceptujemy i przyjmujemy z zadowoleniem. Myślę, że w niedzielę gospodarze zdołają przygotować tor tak, aby był zdatny do ścigania, a kibice w lepszych warunkach obejrzą znacznie ciekawsze zawody - powiedział Andreas Jonsson zapytany o jego opinię w kwestii przełożenia Grand Prix Chorwacji.
W niedzielę odbędzie się zatem drugie podejście do debiutanckiego Grand Prix w Gorican. Szwedzki żużlowiec jest pod wrażeniem Stadionu Milenium, którego właścicielami jest rodzina Pavliców. - Myślę, że tor jest bardzo fajny. Jestem w ogóle pod ogromnym wrażeniem całego stadionu. Byłem tutaj na treningach półtora roku temu i nie było takich trybun jak obecnie. Wykonano w Gorican naprawdę wiele pracy. Powstał piękny kameralny obiekt dla speedway'a. Geometria toru także jest ciekawa, umożliwiająca ściganie. Pierwsze moje wrażenia po jazdach treningowych są jak najbardziej pozytywne - powiedział AJ.
Zdaniem Szweda to wspaniałe, że żużel otwiera się na kolejne kraje. - Myślę, że to świetna promocja speedway'a. Cieszę się, że żużel dociera także do nowych krajów. W Chorwacji jest spory potencjał. Nie możemy przecież zamknąć się w pięciu czy sześciu krajach. Żużel musi otwierać się na kolejne państwa. Grand Prix w Chorwacji będzie wielkim świętem dla gospodarzy obiektu, dla kibiców i myślę, że również dla żużlowców. Mój cel na niedzielne południe jest jeden - chcę zwyciężyć - kończy reprezentant Szwecji.