Joonas Kylmaekorpi w pierwszym meczu rundy finałowej przeciwko poznańskim Skorpionom zapisał na swoim koncie 13 punktów i był liderem RKM ROW Rybnik. Niestety dla managera Rekinów Dariusza Momota, Fin nie zdoła wesprzeć swojej drużyny w kolejnym spotkaniu, które rybniczanie odjadą w najbliższą niedzielę w Miszkolcu. Zawodnik ma bowiem zaplanowany start na długim torze. - Joonas ma zaplanowany start w Grand Prix na długim torze i niestety w Miszkolcu się nie pojawi - mówi Momot.
Co zatem pozostaje włodarzom klubu z Rybnika? Ostatnia nadzieja to Duńczyk Nicolai Klindt. - Przed rundą finałową zgodziliśmy się na renegocjacje kontraktów i jazdę za mniejsze pieniądze. Nikt nie jest zadowolony z takiego obrotu sprawy - powiedział po meczu z PSŻ Lechma Daniel Nermark, rybnicki Szwed. Właśnie owe renegocjacje kontraktów są kością niezgody pomiędzy włodarzami klubu a Klindtem.
- Cały czas rozmawiamy z Klindtem i zobaczymy co z tego wyjdzie - powiedział po niedzielnym meczu Momot. - Mocno wierzę, że Duńczyk pomoże nam w meczu w Miszkolcu - dodał prezes Michał Pawlaszczyk.
Czy Nicolai Klindt pomoże rybnickiej drużynie podczas meczu w Miszkolcu?
W awizowanym składzie na mecz w Miszkolcu pod numerem 1 widnieje właśnie nazwisko Duńczyka. Czy to zatem oznacza, że 22-letni zawodnik przystał na nowe warunki i zgodził się na renegocjację swojego kontraktu? Na Śląsku mają nadzieję, że uda się wskoczyć na szóste miejsce, co pozwoli uniknąć barażów o utrzymanie w I lidze.
Zadania tego jednak nie zamierzają ułatwić sternicy klubu z Miszkolca. W awizowanym składzie na niedzielny mecz pojawili się bowiem wszyscy najlepsi jeźdźcy węgierskiego klubu. W miejscowej ekipie pojawić się mają m.in. Scott Nicholls, Ales Dryml czy James Wright. Istnieje zatem możliwość powtórki z rozrywki (Węgrzy w rundzie zasadniczej pokonali RKM ROW na własnym torze).