Władysław Komarnicki o derbach: Gollob jak Terminator

Falubaz wygrał w niedzielę na własnym torze z Caelum Stalą 47:43. Niewielka, bo zaledwie czteropunktowa, porażka stawia gorzowian w korzystnej sytuacji przed rewanżem na własnym torze. Bardzo zadowolony z wyniku był prezes klubu z północy województwa lubuskiego, Władysław Komarnicki.

- Wynik bardzo satysfakcjonujący. Muszę powiedzieć, że nie spodziewałem się takiego wyniku, dlatego że - powiedzmy sobie wprost - przyjechałem ze "szpitalem". Wszyscy widzieli, jak strasznie poobijani byli Gollob i Przemek Pawlicki. Muszę powiedzieć wprost: determinacja drużyny i Tomasza Golloba. Bez Nickiego Pedersena pojechali wszyscy. Nikogo nie wyróżniam, jasnym oczywiście jest, że Gollob jest niedoścignionym sportowcem. Nie potępiam nawet Davida Ruuda, który nie zrobił tutaj nic. Jestem im wszystkim wdzięczny, bo to jest wynik, który pozwoli z dużym optymizmem patrzeć na rewanż - powiedział po meczu włodarz Caelum Stali, Władysław Komarnicki.

Sternik klubu z Gorzowa był zachwycony dobrą postawą zespołu mimo poważnych braków kadrowych. - Przybyliśmy z zawodnikami po części poturbowanymi, chodzi mi tu o Tomka Golloba czy Przemka Pawlickiego. Tomek ma całą zdartą skórę po sobotnim upadku. Podczas relacji z Grand Prix pokazywał rękę, a w dodatku ma uszkodzoną nogę. To, co zrobił podczas spotkania z Falubazem przeszło ludzkie pojęcie. Zrobił to jak Terminator. Nie spodziewałem się takiej determinacji u niego. Jestem bardzo zadowolony i zarazem szczęśliwy. Przyjechaliśmy również bez Zmarzlika, który nam punktował. Liczyłem, że to właśnie on pojedzie w tym pierwszym biegu. Gdyby tu był, myślę, że wynik byłby jeszcze inny. Kontuzja Zagara również nie jest do końca wyleczona. Nie mówiliśmy tego wcześniej, ale Przemek Pawlicki dwie godziny przed meczem też był rehabilitowany. Trzy razy poleciał w Daugavpils na źle przygotowanym torze i musiał przechodzić rehabilitację. Rehabilitant doprowadził do tego, że w miarę pojechał. Za tydzień będzie dobrze a może będzie lepiej - zapewnił.

Trener Caelum Stali, Czesław Czernicki, przed meczem straszył prokuratorem, jeśli tor będzie niebezpieczny. Komarnicki nie miał jednak zastrzeżeń co do nawierzchni przy Wrocławskiej. - Wiem, że obserwator i sędzia skrupulatnie przypilnowali i nie dopuścili do tej sytuacji. Myślę, że dobrze się stało, że trochę można było się pościgać. Jeżeli chodzi o tor, nie mam choćby najmniejszych uwag. Można byłoby dyskutować na temat wykluczenia Tomasza Golloba, bo prawdopodobnie nie dotknął on Protasiewicza. Myślę jednak, że ten wynik brałbym w ciemno przy tym "szpitalu" w moim zespole - przyznał prezes.

Zastępstwo Zawodnika zastosowane za Nickiego Pedersena oznacza, że Duńczyk nie będzie mógł wystąpić również w rewanżu. Absencja trzykrotnego Indywidualnego Mistrza Świata to spore osłabienie dla gorzowskiego zespołu. - Absolutnie tak. Gdybyśmy nie wzięli ZZ-tki, Nicki musiałby jechać, a on nie czuje się swobodnie. To jest zbyt ważny mecz żebyśmy doprowadzili do takiej sytuacji, że zablokujemy sobie Zastępstwo. Myślę, że rozsądna rozmowa z nim doprowadziła do tego, że zachował się z klasą i powiedział wprost "nie mogę". I to jest ważne - zaznaczył włodarz Caelum Stali.

Czteropunktowa porażka w Zielonej Górze stawia gorzowski klub w roli faworyta dwumeczu. Innej opcji niż awans do półfinału prezes chyba nie zakłada? - Oczywiście, pomimo że nie ma Pedersena. Gdyby był Pedersen to mógłbym dzisiaj powiedzieć, że to są rzeczy dla mnie oczywiste, ale nauczyłem się w sporcie jednej rzeczy - pokory. Nigdy nie mówi się, że są rzeczy oczywiste. Nie ulega wątpliwości, że handicap swojego toru jest tutaj w każdej z drużyn znaczący i myślę, że tą nikłą porażkę jesteśmy w stanie u siebie odrobić - zakończył Władysław Komarnicki.

Materiał przygotowali: Ewelina Bielawska i Jakub Sobczak

Komentarze (0)