Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu Daugavpils): - To było dobre spotkanie, niestety przegrane przez nas. Jakoś tak układają się nasze mecze wyjazdowe, że czwarty raz przegrywamy 49:41. Start to bardzo dobry zespół, bardzo dobrze przygotowany do swojego toru.
Grigorij Łaguta (Lokomotiv Daugavpils): - To jest żużel, muszą być emocje. Walka była bardzo ostra. Zawodnicy jechali bardzo twardo, kibice także podgrzewali atmosferę. Mnie się jechało bardzo dobrze, jednak podczas pierwszego upadku straciłem motocykl z dobrze spasowanym na ten tor silnikiem. Drugi był gorzej przygotowany na taką nawierzchnię. Na pewno była szansa na wygraną, zabrakło pojedynczych punktów w poszczególnych biegach.
Roman Povazhny (Lokomotiv Daugavpils): - Pod koniec spotkania było już lepiej, bo dopasowałem motocykl. Zachowanie kibiców i niektórych zawodników było bardzo przykre. Niepotrzebne faule i zamykanie płotu. Boli mnie kark i mam skasowany motocykl. Tor był twardy, ale potem się odsypało i można było nawet atakować po zewnętrznej. Gdyby mecz zaczął się przy takim stanie nawierzchni to myślę, że bylibyśmy w stanie zdobyć więcej punktów.
Kjastas Puodżuks (Lokomotiv Daugavpils): - Niby startowałem na tym torze i powinienem zdobyć więcej punktów, ale drugi raz tu jestem i drugi raz nic mi nie wychodzi. Obecnie nawierzchnia jest przygotowywana zupełnie inaczej niż w 2007 roku. Często bywam w Gnieźnie u moich przyjaciół. Dobrze się tutaj czuję.
Leon Kujawski (Start Gniezno): - Liderem tabeli nie zostaje się przypadkiem. Dzisiaj kolejny raz potwierdziliśmy, że forma naszego zespołu zwyżkuje. Spotkanie było piękne, pełne emocji. Minimalnie lepszy okazał się Start, więc należy się cieszyć. Jestem zadowolony z postawy Adriana Gomólskiego, który zastąpił kontuzjowanego - Mateja Ferjana. Jechał z zębem, bardzo ambitnie.
Mirosław Jabłoński (Start Gniezno): - Wygraliśmy, bo wszyscy punktowali. Każdy z nas dołożył cegiełkę do ogólnego wyniku. Niby jesteśmy liderem, ale przed nami jeszcze sporo pracy, bo nadal popełniamy u siebie za dużo błędów. Dzisiaj dopadły mnie problemy sprzętowe. W pierwszym biegu motocykl nie jechał, a po zmianach było lepiej, ale coś zaczęło mi stukać w silniku.
Adrian Gomólski (Start Gniezno): To było ostre spotkanie. Każdy jednak wie gdzie są granice. Drugie wykluczenie Kacpra dość kontrowersyjne. Deptanie motocykla przez G. Łagutę zupełnie niepotrzebne, podobnie jak podburzanie publiczności w wykonaniu jego brata. Ja jestem zadowolony, że byłem szybki i mogłem się spokojnie ścigać. Jeszcze w czwartek otrzymałem wiadomość, że nie pojadę. O starcie dowiedziałem się dzisiaj rano. Nie miałem okazji sprawdzić nowego silnika, dopiero przed meczem wykręciłem kilka kółek.
Michał Szczepaniak (Start Gniezno): - Zwycięstwo cieszy, ale nie przyszło ono łatwo. Rywale postawili nam poprzeczkę bardzo wysoko. W czasie meczu było sporo emocji i na torze i w parkingu. Mój występ był średni. W dwóch pierwszych biegach brakowało mi prędkości. Dokonałem kilku korekt i było lepiej. W ostatnim biegu przegrałem, ale tam jechali najlepsi zawodnicy dnia, więc ktoś musiał być ostatni.
Kacper Gomólski (Start Gniezno): - Ogromnie żałuję, że nie zdobyłem kilku punktów więcej, bo miałem ku temu możliwości. Motocykl jechał do przodu, ale popełniłem trochę błędów. Uważam, że w ostatnim biegu nie powinienem zostać wykluczony, ale cóż stało się. Po biegu wyjaśniliśmy sobie wszystko z Grigorijem (Łagutą), bo przewrócił się razem ze mną. Natomiast jeśli chodzi o pierwsze wykluczenie, to tam była moja wina. Wynikało to jednak z faktu, że przy krawężniku było dużo wody i nie zdołałem wykontrować motocykla. Dobrze, że nic nikomu się nie stało.
Współpraca: Szymon Kaczmarek