Dlaczego zawodnik ten zdecydował się na przejście do rawickiego Kolejarza? - Z Krakowem wyszło, tak jak wyszło, zrobiono mnie, można powiedzieć w "ch…" . Obiecywali mi "złote góry", a nic z tego nie wyszło. Gdybym wiedział, że tak będzie, to już dawno podpisałbym kontrakt w Rawiczu. Z innymi klubami nie rozmawiałem, chociaż wiem, że potrzebowano w kilku z nich zawodników, na przykład w Opolu. Wyszło, jak wyszło i nie będę się tłumaczył - mówi Tomasz Łukaszewicz.
Zgodnie z regulaminem, w tegorocznym sezonie w drużynie musi jechać w meczu ligowym co najmniej trzech krajowych zawodników. W opinii wielu kibiców swego rodzaju "dziurą" w składzie Kolejarza Rawicz jest kiepsko jeżdżący od początku sezonu Marcin Sekula. Czy więc Łukaszewicz ma szansę go zastąpić? - Nie wiem, czy sytuację tę nazwać można "dziurą" w składzie. W moim przypadku brakuje po prostu jazdy. Chcę być na każdym treningu w Rawiczu, objechać go. Muszę siedzieć jak najczęściej na motocyklu, a jaki to przyniesie efekt, to okaże się dopiero w meczach. Można powiedzieć, że koledzy z zespołu odjechali już połowę sezonu, a ja dopiero go zaczynam. Ale z tym wszystkim jakoś się uporam - przekonuje były zawodnik między innymi klubu z Krosna.
Kiedy więc dokładnie można spodziewać się tegorocznego debiutu ligowego tego zawodnika? - Trudno mi powiedzieć. Chcę być, jak już mówiłem, na każdym organizowanym w Rawiczu treningu. Chcę na nich trenować i sądzę, że przyniesie to efekty - twierdzi Łukaszewicz.
W środę w Rawiczu odbędzie się runda kwalifikacyjna Mistrzostw Polski Par Klubowych. W awizowanym składzie gospodarzy tego turnieju znalazł się Tomasz oraz Marcin Nowaczyk. Czy ten pierwszy rzeczywiście wystartuje w tych zawodach? - Decyzja należy do działaczy, ale z tego, co wiem, to wystartuję - kończy mający do niedawna "kontrakt warszawski" z Speedway Wandą Kraków żużlowiec.